Archive for the 'pop' Category

12
Czer
11

drimpop szósmy, jak ta netmuzyki odsłona

White Wishes is the solo-project of Nikita Pavlov’s conjuring of daydreams, cold Berlin winters and warmth of sincerity into simple pop songs. Having come from a small town near St. Petersburg in Russia, Nikita escaped to Berlin where he met Australian bass player Andrew Knox during the winter of 2010.

„[…]The EP is the perfect backdrop to the wintry weather that many, including me, are experiencing right now. The songs give off a dreamy, shoegaze-y sound with floating vocals and guitars from Nikita.”

Lekko zimą zawiało… ale to nie jest ważne, ponieważ na koniec cyklu proponuję zagadkę- skąd my to znamy? Co Ci to przypomina? Jakie masz reminescencje podczas osłuchu tego króciutkiego albumu?

Oraz pytania dodatkowe: czy boli Cię głowa od nadmiaru drimpopu? Czy zaczynasz czuć się zlekka niedotlenionya? Przytłacza Cię niezajebistość ogółem i to, że właśnie kończy się tak fajny weekend?

Czy lubisz drimpopy? Lubisz?

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD!

12
Czer
11

piąty drimpop

[…] fantastic collection of beautiful songs somewhere near ambient shoegaze, plus two remixes by Cj Lee and Bing Satellites. Another great free download from BFW recordings.

Są takie netlabele, które profil mają wyznaczony i drogą swoją idą w zaparte. Takim jest BFW- zajebiście przewidywalna wytwórnia gitarowych brzmień. Oraz ambientów. I eksperymentalnego popu. Drimpopu też.

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD!

12
Czer
11

czwarty drimpop

This was a true joy, to sit back and really saviour, as it was so calming, soothing, relaxing, and had a wonderful atmosphere, that I felt, after checking this album out, namely since I had a shitty day, before checking this album out. Loved the ambient, poppy, electronic, experimental music [comment from jamendo site].

W plajerku definicja dreampopu. Tak moim skromnym zdaniem. Plumkanie na gitarce, szmerki w tle, lo-fi niby, ale celowe, celowe… I szeptanie melodyjne chłopca po mutacji podane na lekkim reverbie i ogólne emo-wyciszenie. Zajebiste, choć z umiarem proszę.

I jeszcze ten BLURFILTER z okładki-  ależ za mocny!

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD!

11
Czer
11

trzeci drimpop

[…] expect a collage of sounds that vary in style from indie to jazzy post-rock and beyond. The title track of this Single (perhaps EP?) is an awesome surprise, and an excellent addition to the mam!records catalog.

Trzeci drimpop jest przewrotnie właściwie niedrimpopem, chociaż z drugiej strony bardziej nim jest, niż nie jest… W plajerku akurat lekko krejzi punkujące i miałko zgliczowane cziptjuny, ale zapodawaj całość, to pogadamy!

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD!

11
Czer
11

drugi drimpop

Blood Ruby creates atmospheric alternative music somewhere in the vein of dream pop, ethereal, and neoprogressive rock. The band’s two subtly emotive female vocalists ply a range that spans from lyrical, sweet mezzo, to smoky, jazz-rooted alto, delivering haunting melodies and crafted lyrics full of evocative imagery and cinematic storytelling. Spacious mixing and production lend prismatic detail to the music’s lush instrumentation. The result is a textured, layered sound that takes listeners on an ambient, often dark, and sometimes epic journey through drifting landscapes of emotion, strange places, and complex characters.

Tym razem już klasycznie, rodem jakby z 4AD- tutaj już nie ma opierdalania się. Wszystko jest idealnie typowe dla tego stylu. Jest melancholyjnie więc i na końcu jest szugejz, taki minimini, ale właściwy!

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD!

11
Czer
11

pierwszy drimpop

These tracks, recorded live, capture the rawness, tension & dynamics of Bleeding Light-era Aarktica & represent the only live shows done outside of New York City for this album. A very different animal than the on-record Aarktica most know, the live shows of this era featured the virtuosity of free jazz greats Mike Pride & James Duncan on drums & trumpet, respectively Just listen to the drum breaks toward the end of “A Shadow Knife,” & the trumpet solos on “OJ Gude.”

Trochę przewrotnie ten pierwszy dream-pop z cyklu drimpopy w łykęd jest właściwie jazzującym drone-popem, ale jest SZCZERZE ZAJEBISTY.

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD!

19
Maj
11

takie tam nudnawe pindulindu

Ibuki Yushi – Waltz For Coffee And Bookmarks

…zapętliło mi się na kilka godzin! Niby to o niczym nie świadczy, ale cała EP’ka nie trwa nawet 15 minut… Zatem o czymś to jednak świadczy. I nie tylko o tym, że to nudnawe pindulindu z jedną piosenką na krzyż.

A lovely EP of easy-listening lounge pop music with dreamy songs that we might find on some european movies. CLICK ON COVER TO DOWNLOAD!

07
Kwi
11

dużo wideł, jedna płyta, nowe rozdanie

a poza tym- dzięki pożegnaniu się z cyklizmem oraz oczyszczeniu ducha swego poprzednim wpisem czuję się jak po internetowych rekolekcjach.

Zatem ośmielam się stwierdzić, że nie jest źle. Mimo tego, że nie jest też dobrze. Netmuzyka jest po niewielkim katharsis, P. Melą zapodaje z mańki.

i raz

i dwa

i trzy

& click!

11
Mar
11

Los Amparito Demo

HIGHLY  RECOMMENDEND

25
Lu
11

Yokandesh – Viva Como Quiera

Absolutnie popdpisuję się pod hasłem z lewej. Obydwiema rękami, jednocześnie.

Na rzecz wyganiania zimy z mojego otoczenia wypaliłem sobie nawet latino płytę do auta. I na dodatek jej słucham od trzech dni. I co więcej- coraz bardziej mi się owa płyta podoba!

Ok, wiem- smaba-pop to nie jest alternatywa, dla takich klimatów nie trzeba penetrować Świata Mielonki Netaudio- wystarczy sobie włączyć jakieś radio internetowe chociażby. Ale zachęcam, zdecydowanie.

______________________________________

Na ścieżce dźwiękowej do powyższego, niezwykle letniego filmiku łacno odnajdziesz kawałek z powyższej płyty. Więc już wiesz, o co kaman.

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD

‚Viva Como Quiera’ (Live as You Want to), top quality Brazilian Pop album mixed with Samba, Rock, Baião, Jazz and other elements from many genres. The album shows how versatile pop can be, having as many as five completely different rythms and still maintaining an identity. 1000 physical copies have been sold in Brazil since January 2010. These songs are about travelling, love and freedom. A perfect album for the summer.

Ojtam- summer. Indżoj!

02
Lu
11

… + brodacz okriestra


1.Renee Luise
2.Happy song is a happy song
3.Butter in my head
4.Horn Y Orgy

Klimat jak talala [przynajmniej na dziś], znakomite instrumentarium, epka z bardzo obiecującego labela [to już trzeci na netmuzyce wpis o wydanych płytach; a wydał siedem jak dotąd]. A pod okładką link i indżoj.

02
Lu
11

śniegowa panienka + …


1. Holding Pattern
2. Snow
3. The End of the World

Klimat jak za oknem [przynajmniej moim], lala pięknie śpiewa, singielek z bardzo popowego labela. A pod okładką link i indżoj.

23
Sty
11

natomiast pod koniec roku 2010

jednocześnie dwie wytwórnie: WM Recordings i 51beats wypuściły fajny synthpop, żywcem jak z lat osiemdziesiątych wieku dwudziestego.

A artysta Happy Elf jest jeden- w 100% holenderski i electryczny.

– Z I P –

23
Sty
11

a wczoraj

wytwórnia Series Media wypuściła fajny rockowo-elektroniczny pop.

Zespół Panorama – w 100% kolumbijski i alternatywny.

– Z I P –

18
Sty
11

dziwnie, jak chyba jeszcze tu nie było

czas najwyższy zatem
nadrobić tem stratem

Hiiragi Fukuda – My Turntable Is Slow

Szczerze urzeczony jestem tym japońskim psychodelicznym folkiem. Bo choć psychodelia mi nieobca przecież, to tutaj mnie jednak coś od początku kręciło, jakbym odkrył jakiś… Jakieś… Jakąś…

…nowość w tym moim światku netaudio, świeżość dla środkowoeuropejczyka i jeszcze te gitary…  i ten mocno pogłosowy wokal… i te dłużyzny przecież tak zajebiste są!

Znalezisko dziwniejsze jest tym bardziej dlatego, że oryginalnie materiał [do ściągnięcia w mp3 po kliknięciu w grafikę poniżej] pierwotnie został wydany w limitowanej wersji 90 kaset magnetofonowych… w połowie ubiegłego roku.

I dlatego właśnie okładka jest niekwadratem- tego też na netmuzyce jeszcze nie było. A co do kaset- ponoć post-kasetyzm nadchodzi [blog znaleziony dzięki konkursowi, o czym niedawno pisałem].

No i jest refleksyjnie, melancholijnie, po polsku tak… jednak… ostatecznie…

Zdrowia, indżoj, sajko/nara & arigato!

13
Sty
11

facetki

inaczej mówiąc- kobiety, panie, damy, białogłowy, niewiasty lub wręcz baby; czyli płeć nadobna śpiewa dziś na netmuzyce.

Po trzykroć. A klikać należy w okładki, aby centralnie zipami się uraczyć.

______[.1.]______________________________________

Na początek coś z Meksyku, Selma z miasta Guadalajara konkretnie.

Cztery numery popowo-rockowe… i nic więcej nie udało mi się wyszperać. Ani wymyśleć, więc to tyle. Aha- fajna okładka, nie?

______[.2.]______________________________________

Następnie coś z  Hiszpanii, Jenifer Ávila ze stolicy Katalonii.

Dziewięć kawałków zdecydowanie indie-popowych… a więcej- i po polsku!- na magnetoffonie.

______[.3.]______________________________________

Na zakończenie Clytem Scanning– diablica z Paryża, takiego miasta.

Przedstawicielka płci pięknej na złym tripie- trochę slamu, trochę zawodzenia, trochę śpiewu i groźne do tego podkłady pełne dźwięków z koszmaru… Czterokawałkowa rewelacja dla kumających takie klimaty!

+ brysk:

______[…]______________________________________

Indżoj naturalnie. I głosuj proszę na netmuzykę w konkursie na bloga roku 2010– na górze po prawej jest instrukcja… SMS tani jak barszcz lub krem z kury a Twoja złotówka na zbożny cel się złoży! A i podateczek przy okazji nowego roku zapłacisz o 1% wyższy- czy to się nie liczy, że społeczeństwu zrobisz lepiej? Głosuj, mało czasu ;)

Podziękował!

07
Sty
11

समाधि [sanskrit]

It’s a journey through psychedelics (‚March of the photons’, ‚Form is emptiness’), explosive rock (‚Mindless’) and epic pop arrangements (‚Crossing’, ‚Splendorous’).

Samaadhi – Mindless

W żadnym wypadku nie bądźcie przywiązani do zewnętrznego świata, a w waszych umysłach nie myślcie o tym czy o tamtym. Umysł dokładnie skupiony tylko na tym, co robimy, to jest to, co nazywamy głębokim samadhi.

Toteż nie bój się medytacyjno-psychodelicznego-pop-rocka, nawet jeśli dający on jest i po uszach i po nosie!

Click on the cover, zdrowia and indżoj!


23
Gru
10

merry christmas folks, part 3

I to chyba będzie na tyle tego świątecznego, bo zaczęło mnie mdlić, a jeszcze przecież nawet się nie zaczęło…

Ale żeby zemdliło i Ciebie zapodam kilka razy ten sam masakryczny wałek, w różnych kowerowych przeróbkach, czy jak to tam zwał.

_________________1________________


czyli Dżordż Majkel na modłę indie-singer. Znośne. Zwłaszcza dla miłośników EFTB.

Na Suburban Sprawl Music są świątecznego stuffu dziesiątki. A może i setki- tylko ssać, jak jesteś nieco-tenteges albo coś-nietego.

________2_________________________


czyli Dżordż Majkel na Commodore C64 i na dodatek w remiksie. Zabawny szit na osiem bit.

Rzecz z polecenia Doktora Patryka– wesołych, ziom!

______________________________3___


czyli Dżordż Majkel w wersji lajtowo-punkowej. Pojedyńczy kawałek, zatem bez okładki. KLIK po MP3.

_____________________4____________


czyli Dżordż Majkel poniekąd eksperymentalnie i nieco lo-fi oraz niemal plądrofonicznie.

Bez okładki, bo brak. Zip też niepełny- szperaj na archive.

________5_________________________

Dodatkowo na bandcampie leży sobie kolędowa płyta Lilycove – „Christmaso” i tam Dżordżyk też jest, na popowo i ładnie. Pod numerem osiem.

_________________________________6

A na koniec nie Wham!, tylko życzenia od Pierra Melą dla każdego Ciebie przesłane za pośrednictwem Bubblegum Octopus [tutaj składak].

Poza tym- zwyczajowe ZDROWIA i sakramentalne INDŻOJ! Oraz wesołych i spokojnych!


…czyli edit ;)

23
Gru
10

merry christmas folks, part 1

Cóż… jest na tej składance np. Czester Cziken, a to zacna postać.

Ale jest też np. utwór, który śmiało możesz puścić rodzinie podczas świątecznego obiadu.

I oprócz tego jeszcze dwa instrumentale.

To tak na początek- kliknięcie w okładkę spowoduje zassanie ZIPa.

CDN- zdrowia & indżoj!

20
Gru
10

no comment #37 [minimal acoustic dreams]

BallpenThe Dreams Trilogy

01. The scaffolding dream
02. The sea dream
03. The hometown dream
04. Pass the ball sail the days
05. The tap water dream
06. Serene nightmare
07. Dream episodes
08. The magazine dream
09. Wonderland cowboys
10. Anna Lisa goes to bed
11. The bus stop dream

click on cover to download. 
07
Gru
10

psychodelicznaja Rassija

Czyli odzew netmuzyczny na jakże potrzebą odwilż- zarówno w pogodzie, jak i w polityce międzynarodowej naszego porytego kraju /dla potomnych- odwiedził nas Miedźwiedziew, wczoraj, został do dzisiaj/.

A że kawałek w plajerku jest kompletnie nieadekwatny do pozostałych 9 na płycie to już musisz mi po prostu wybaczyć. Ujął mię był.

Czy to strice psychodelia jest? No nie, to hipnagogiczny pop, a raczej tzw. czilłejw, eksperymentalny do tego i zdziczały. [Nie nadążam za tym nazewnictwem styli i gatunków, ale będę się nimi posługiwał, bo mądre  one są, te nazwy. A poza tym zazwyczaj wchodzi mi nadzwyczajnie w banię coś tak nazwanego, co zrobię].

Zdrowia zatem. A jak mało, to Ukraińskie ten tego niedawno też tenże/ indżoj.

PS. Jebać składnię. I tak nie ma co czytać. Link w okładce.

25
List
10

psychodelicznaja Ukraina

W zamian i na przykład, dla przełamania „mielonki netaudio” jak raczył szit określić imć Brenislav.

Samolet, Solntsetsvety album, 2002, Batmani Bolshoy Ukraini

Cokolwiek to znaczy. Pop to. Psychodeliczny, niezależny, ułomny z i dla zasady. Lo-fi. Tratatata.

Zdrowia. No i endżoj.

14
List
10

trzy zaległości, zero beatów

1. Sleep.shy [-] Galapagos Inn

Alternatywny i zarazem popowy post-rock. Z USA. 11 numerów do częstego słuchania. Wydanie własne, wokale żeńskie i męskie.


I dodatkowo jeszcze brysk koncertowy, bo warto!

2. Good day, montag. [-] Colonel Cabrillo Takes La Paz Proper

Relaksacyjna psychodelia improwizowana. Znowu z USA. 10 kawałków do samodzielnej kontemplacji. Wydanie własne, druga płyta też w sieci- wystarczy poszukać.


3. Rho [-] October Turncoat

Pulchniutka indie-acoustica podszyta ambientem. Z USA, a jakże! A nawet z tego samego miasta, co panowie spod dwójeczki. 6 utworów wydanych przez No-Source Netlabel, gdzie i inny „krążek” duetu da radę znaleźć.


…a przedostatni tegoroczny długi łykięd dobiega właśnie końca- niebawem zima i zimno, ale co nas nie zabije to nas wzmocni!

Zdrowia & indżoj!

12
List
10

rozmaitości, czyli nowości i zaległości w dzień po Dniu Niepodległości

Z nowości- netmuzyka ma nową, piątą odsłonę:

  1. Wizerunkowo stała się czytelniejsza i klarowna.
  2. Na tę chwilę się zazieleniła, ale w każdej chwili może być inaczej. No i fajnie :)
  3. Merytorycznie będzie jak bywało, ale z większą ilością tekstu niż ostatnimi czasy.
  4. Niesencja kooperacyjna ma się na ukończeniu.
  5. Niedługo rocznica, czwarta.

Z zaległości- muzyka, muzyka, muzyka i muzyka! Czterokrotnie:

1. Stereoshape [-] Hello City



Czilałtowe brzmienia z iD.EOLOGY, Niemcy. Pięć numerów. Wokale i dobre beaty. Tanecznie, lekko psychodelicznie, popowo! Zdecydowanie zajebista epka.

2. Winterphonic [-] Spirals



Triphopowe brzmienia z Laridae, Austria. Dziesięć numerów. Delikatne żeńskie śpiewanie + mikstura nowoczesnej elektroniki z akustyczną klasyką. Zdecydowanie zajebista płyta.

3. Horiso [-] Tri-Lions



Improwizowany nujazz z Chill-label, Polska. Trzynaście numerów. Trąbka w roli głównej i głębokie, z reguły elektroniką malowane pejzaże. Zdecydowanie wycofana płyta, zajebista!

4. Texture [-] Aphasia


Hiphopowe beaty z Black Lantern Music, Szkocja. Cztery numery, a ruchome obrazki mówią więcej niż tysiąc słów, zdecydowanie!

A na koniec niespodzianka ze światka net-audio-blogerskiego-pl. Zdrowia & indżoj!

08
Wrz
10

środowe M4

Mój dzisiejszy muzyczny dzień był sponsorowany przez literkę M. Em, jak Melą. Było- jak zwykle- różnie, ale czterema perełkami chciałbym się podzielić.

_____

Mosaic Mosaic – While We Sleep

…czyli niespełna 20 minut lekko wycofanych dźwięków: w sumie dwie piosenki [jedna w plajerku poniżej] i cztery elektroniczne, mniej lub bardziej abstrakcyjne dźwiękowe pejzaże.

_____

Giuseppe Mirabella – Moods

…czyli właściwie na G, ale przecież na M też, nawet po dwakroć! A zawartość to prawie godzina z kameralnym jazzem: jedyny utwór z trąbką do odsłuchu w plajerku poniżej; reszta numerów w składzie gitara, organy [rozumiem, że bas również generowany elektronicznie] i bębny. Bardzo!

_____

Monokle & Galun – In Frame

…czyli już na niejednym blogu rzecz polecana- bo warto! Recenzja np. na magnetoffon.info, w plajerku ostatni numer, żeby nie zdradzić klimatu pozostałych jedenastu… Alternatywnie, chociaż raczej delikatnie i nawet miejscami popowo, rzekłbym.

_____

MannSam – The First One

…czyli wokalistyka soulowa na deser. Płytka króciutka- kwadransik z haczykiem, ale wszystkie cztery piosenki są warte wielokrotnego zapętlenia. Trudno było wybrac coś do plajerka, ale coś trzeba było- posłuchaj więc najbardziej dynamicznego, funkującego outra.

_____

Wszystko na licencjach Creative Commons, wszystko dobrej jakości, nienagannie zrealizowane i nagrane- M jak Malina. Zdrowia & indźoj!

____

03
Wrz
10

no comment #34 [incredible pop music from Sweden]

Garmish – Gimmler

01. Glimmer (Album Version)
02. Unreal (Album Version)
03. U Fine
04. U Fine (March Rosetta Bedroom Walls Remix)
05. Unreal (TSP Refix)
06. U Fine (Daniel Maze Remix)

click on cover to download. 
02
Lip
10

Niesencja #14. The fourteenth compilation by netmuzyka.com

Tym razem nie będę się rozwodził… tj. namiętnie rozpisywał bredząc od rzeczy. Absolutnie konkretnie zamierzam zapodać tę część cyklu, bez długich wstęp…

Uff… Skończyłem czternaste podejście do niesencji. Było jak było, jak kto chce, to sobie może poczytać porzednie wpisy- fakt jest faktem, że niesencja jest gotowa i tym samym zapraszam do:

Oglądania okładki. Podziwiania okładki. Przyglądania się okładce i sycenia nią oczu. Bo jest idealna. Footszak– jesteś boski!

To tylko kadr ze zdjęcia, które miałem na pulpicie przez kilka miesięcy i przez tych kilka miesięcy kombinowałem kompilację właśnie pod tę fotkę. To jest bardzo fajna metoda, doradzam wszystkim składankowiczom! Nikt wam nie powie, że okładka jest od czapy- bo jest przecież wypełnieniem, dopełnieniem i skutecznym zobrazowaniem zawartości- bezdyskusyjnie i wprost!

No a oprócz funkcji estetycznej okładka pełni jeszcze jedną- służy mianowicie do klikania po zipa.

Obiecałem, że będzie do rzeczy? No to teraz plajlista:

01. Pinnö ProjectUntitled Time [link]
02. AbyssToward The Sun [link]
03. StarstarstarBrothers [link]
04. Daniel MazeBloodsucker [link]
05. Jap JapSurrounded By Magic [link]
06. Audio GourmetContinue [link]
07. Musique TLRSo You Turned Away [link]
08. GillicuddySme. Li. Co. [link]
09. MontagAngel, I Will Walk You Home (Unrest Cover) [link]
10. GeeNervePink Fish Signs (Take One) [link]
11. CldscpLook At The Funny Bunny [link]
12. Bird NamesNobody Loves Me [link]
13. D’r SjaakIch Riët Tich Inne Bie [link]
14. GlitterBombShambles [link]
15. Tracky BirthdayBalla! [link]
16. Vernon LenoirSymeon Of The Desert [link]
17. MoonbuggyWonderfull Feeling [link]
18. The Gack Factory OrchestraTiny Little Helicopters Demo [link]
19. The Human ElephantAusland [link]
20. The Golden DawnThe Outcast [link]
21. MequetrefeI Just Wanna Be A Flaming Lips [link]
22. Daisuke MiyataniAoharu Days [link]
23. Onion JackThe Peace Between [link]
24. KakaoNemnogo Sumac [link]
25. Nils HoffmannGoodbye Glamour [link]

Dużo traków? Masa przecież! Ale spokojnie, sporo z nich to tylko miniatury/ wypełniacze/ przeszkadzacze trwające minutę z hakiem. Zamieszczone głównie po to, żeby się nie nudzić… a czasem i po to, żeby pojechać grubo, ale na tyle krótko, żeby nie chciało Ci się wyleźć z wanny i „przewinąć”, czy zgoła- wyłączyć! ;)

Bo jest tu różnie. Momentami jest dziwnie. Z reguły przyjemnie, ale może zaszczypać w oczy… Jednak to pozór, bo w całokształcie kompilacja raczej kąpiel uprzyjemni, niż ją uprzykrzy.

Reasumując- przed Tobą #14 Niesencja kąpielowa, nieklarowna jak woda z mydłem, z wieloma bąbelkami i górą piany. Zdecydowanie nasycona testosteronem, choć z lekką domieszką ciał obcych i niebieskich. Najdłuższa z cyklu- właściwie dłuższa być już nie mogła być, bo by się na audio-CD nie zmieściła [a jest to- mimo wszystko, mimo netaudio- jednak wyznacznik, te 80min].

Wszystko jest odpowiednio polinkowane- zarówno w tym wpisie, jak i w metadanych każdej z 25-ciu plików. Nic nie jest kradzione, nic nie jest nielegalne, nic nie jest niewiarygodne [oprócz samych dźwięków].

Zatem- klikaj w okładkę, pobieraj zipa, rozpakuj sobie i słuchaj!

Za pierwszym razem się zdziwisz. Za drugim- zestresujesz. Za trzecim- zaciekawisz… A potem spróbuj się przy tej kompilacji zrelaksować.

Bo to nie jest kompilacja której można słuchać na wyrywki- trzeba ogarnąć całość klimatu, wtedy jest muzyczne dżakuzi i spa dla trąbek eustachiusza!

Najlepiej w wodzie. Albo- nad wodą, na słońcu… tylko tak, żeby nikt postronny nie słyszał [bo za pierwszym razem Ty się tylko zdziwisz, ale Ci co nie wiedzą co słyszą mogą się po prostu wkurwić ;].

Daj komenta co i jak i indżoj! Bo może przesadzam i jest jednak lajtowo?

22
Maj
10

chillwave, uwaga! słowo mi dotychczas nieznane.

A co ty tam wiesz, Melą, ty małomiasteczkowy zapyzialcu z tym swoim obsranym blogaskiem i brakiem profesjonalnego wykształcenia w kierunku dziennikarstwa muzycznego! Jasne, że nie znałeś terminu chillwave, bucu, bo został on wymyślony dla garstki wtajemniczonych, a do niej się po prostu nie zaliczasz.

Zaznajom się więc czytelniku z opinią Braci Znającej Się Na Rzeczy. Emeliksa o zdanie nie pytaj- skoro to czytasz to oznacza jedno- WARTO! Pierre nie poleca rzeczy, których polecać nie warto. Kropka.

Ok. Przy okazji autor tego bloga sobie pomyślał po raz kolejny, żeby tę netmuzyczną chmurę/ listę kategorii troszkę uprościć i poprawić. Bo co zrobić z takim chillwavem? I po chuj tam np. indie i indietronica? Zaniechanie. Czas to opanować!

[głos z offu: quuuurwafa! Wiedziałem, że kiedyś już ktoś, gdzieś…].

Dobra, to się na niesencji nie znajdzie [nie CC, szkoda], plajerka nie wolno, bo nie ma nic prócz zipka. Tym samym- zaufaj i ciąg!

15
Maj
10

Kemuzik, składanka pierwsza

Priam swoją składankę dopieszczał długo. To słychać- jest  doskonale wyważona, kolejność nagrań nie jest przypadkowa i kompilacja brzmi spójnie.

Klimat? Nazwał bym go bardzo umiarkowanym. Spokojnie jest, czasem [na szczęście!] słychać jakąś delikatną „czkawkę”… ale potem znowu jest spokojnie. Bardzo spokojnie jest. I ładnie, też bardzo.

A gatunkowo jak? Pop. Raczej alternatywny. Głównie okolice czegoś, co się mianuje „singers-songwriters” ogólnie rzecz biorąc.

Większość wykonawców znałem stąd lub owąd, ale to raczej nie jest dziwne, bo trochę w temacie siedzę… Co może wydawać się dziwne Allison Crowe nie znałem :) Tj. oczywiście obiło mi sie o uszy to nazwisko, ale muzyki nie znałem. I chyba akurat jej utwór mi najmniej odpowiada z całej kompilacji- jakoś nie mogę… I zamykający składankę numer też mnie średnio rajcuje.

A co mnie ujęło? Błyszczy numer Peterloo Massacre [dzięki lekkim zakłóceniom owego wszechogarniającego spokoju chyba oraz dzięki owej „czkawce”]. Po drugie  Tim Fite, niepokojący i minimalistyczny [+”czkawka” ;]. Po trzecie WhiteRoom dzięki inklinacjom jazzowym. Całej tej trójki akurat nie znałem- zaciągnałem więc więcej dzięki zaznajomieniu się. Bo składanki również właśnie po to są!

Po czwarte The Incognito Traveller, ale to akurat wiadomo dlaczego. No i The Black Atlanticskądinąd również wiadomo, łaj…

Reszta nie odstaje, ale niczym szczególnym mnie nie łaskocze.

Podsumowując: gładko [zbyt?], równo, miękko i profesjonalnie. Śmiało ściągnę część następną, warto!

PS. Gdzie jest link? A w okładkę nie łaska kliknąć?

12
Maj
10

trzy szybkie, czyli dla każdego coś innego

Po pierwsze- rzecz dla wielbicieli klarownej elektroniki, czerpiącej zarówno z techno, trance jak i z ambientu. I nacechowanej melodią.

Czyli pierwsza szybka to Universildo z płytą Luces Del Aire z labelu Hipi Duki Music.

___

___

Po drugie- rzecz dla miłośników męskich wokali pływających wśród tajemniczych  pejzaży zerojedynkowych, dubopochodnych bo głębią nasyconych, ale z Jamajką [w tej odsłonie] niewiele mających wspólnego.  I raczej melancholijnych.

Czyli druga szybka to Soulstatedub z płytą The Benn Remixes z labelu Minordust.

___

___

Po trzecie- rzecz dla zwolenników pokiełbaszonych sampli opartych na grubym bicie rodem z abstrakcyjnego hip-hopu. I porytych na wesoło.

Czyli trzecia szybka to Nangdo z płytą Chrome z labelu Planet Terror Records.

___

___

Zdaje mi się, że wszystkie trzy szybkie zostały namierzone na niedawno odkrytym przez P. Melą bloga Net Auto Magazine, ale głowy nie daję, se sprawdzisz, jeśli chcesz- dużo tam nie ma, póki co [mam nadzieję].

Tak czy owak- klikasz w okładkę [którą chcesz, albo we wszystkie, do czego namawiam] i potem to już tylko indżoj!

02
Maj
10

pocałujmniewdupe

Nie jestem nastoletnim blogerem. Właściwie nie jestem nawet blogerem, po prostu bloga prowadzę, pisząc na nim czasami jakieś dziwięki polecając…

Ale teraz po wszetecznemu, mocno emocjonalnie pojadę. Pociąć się należy. Grubą kreską oko podmalować. Bo to muzyka z EMOcjonaljami ewidentnymi wetle.

Za pozwoleniem. Bo zajebiście to brzmi!
Post-rock. Shoegaze. Dream-pop. New wave. Influences… pieprzyć.

Pramamo, umarli też potrafią tańczyć!

23
Mar
10

no comment #28 […from chillout ambient to more uptempo material…]

Jap Jap – A Resonant Discovery [mtk210]

01. Winds Of Change
02. Reunited Spirits (Interlude)
03. Morning Light Dream
04. Coloured Cubes
05. Surrounded By Magic
06. The Long Walk Home
07.  Coloured Cubes (Morgenfish Remix)

click on cover to download. 
06
Mar
10

inteligentny nu-pop-jazz z Rumunii

No i znalazłem na dysku perełkę. Muzyka typowo emeliksowa, czyli: niebanalna, nietrudna w odbiorze, ze smaczkami elektronicznymi, pięknym żeńskim wokalem [oraz męskim w jednym numerze] i jazzująca. Rarytasik, proszę Ciebie- rzecz nieprzeciętna, do której na pewno chętnie będę wracał.

To powyżej to jeden z licznych wideł zespołu Aievea dostępnych na YouTube. Jeden z licznych i chyba najlepszy, chociaż do nienajlepszego kawałka z płyty Cinema. Najlepszy kawałek z tej płyty to bowiem moim zdaniem Crazy– poniżej trip-hopowa wersja tegoż wałka, skrócona względem albumowej i mocniej elektroniczna.

No i cóż- kapela ma swoją stronę, ma konto na Facebooku i MySpace. A spakowaną płytę można ściągnąć po kliknięciu w okładkę, albo z Bandcamp. Indżoj.

04
Mar
10

[z bety netaudio.pl #01] Świeżutkie disco z Modularfield

No dobra. Ponieważ Marcin chciał disco, to będzie disco. Disko na żądanie! Nie będzie to jednak wpis całkiem nowy, będzie to pierwsza z obiecanej już jakiś czas temu  serii koopia wpisu z serwisu netaudio.pl. Jadziem!

*****

Właściwie to mam co innego do roboty przy netaudio.pl, mianowicie pracę koncepcyjną przy finalnej wersji strony… ale przecież trzeba sobie robić przerwy! A poza tym- trzeba słuchać muzyki, co nie?

No tak. A że nadal mamy lato w pełni [burze, tornada, upały po 80 stopni itp.] to szukam przyjemnych w odbiorze dźwięków. Zasadniczo to zazwyczaj takich właśnie szukam… ale to na marginesie.

mlx_soajmjo

Dziś się dowiedziałem o So I’m Jo. No i faaaaaajne! Płytka do ściągnięcia ze strony netlabela Modularfield [tutaj możesz posłuchać, ściągnąć i dowiedzieć się więcej]. Dla leniwych i ufnych od razu zip.

No i właściwie więcej nic nie mam do powiedzenia- disco, pop, electro. Fajny wokal kolesia. Nienaganna realizacja. Pierwszy [a może jednak trzeci?] numer rządzi, każdy numer tańczy!

Enjoy, netaudiofani!

*****

Aha. Mogę coś jednak dodać :) Otóż kiedyś dwa numery z tej płyty rozkręciły pewną plenerową imprezę.  I któryś z tych dwóch numerów NA PEWNO pojawi się na niesencji. Prawdopodobnie na numerze 14- bo tym numerem sygnowana składanka powinna pojawić się w okolicach lata. Tego lata.

A na razie czekam na… A na razie wykluwa się niesencja trzynasta, która wcale nie będzie nieszczęśliwa, ponieważ 13 to moja ulubiona liczba!

25
Lu
10

Elvis żyje!

Tak tak, to nie żart! Elvis po półrocznej nieobecności w sieci uaktywnił się… i znowu straszy darmową muzą!

Witam ponownie i żywię nadzieję, że tym razem regularnie będę karmiony dziwactwami netmuzycznymi. No i dzięki za Kooky Monster!

Paczuszka z psychopopem dostępna po kliknięciu w okładkę. Zatem indżoj!

16
Lu
10

no comment #27 [tender vibes and sensual beats]

Coyote Clean Up – Double Trouble – [AM09]

01. xxx xn thx wxxds
02. can’t shake the full moon
03. this house boat is making me sea sick

04. toes 2 the nose
05. dumbassthings
06. a-bomb paper tigers
07. dumber by the day
08. pushing marshmallow PM
09. howevertrasssh
10. lazy (w/ data demaggz demaggio)
11. dxxth dxb
12. no xxx 4 me
13. hammering time
14. fxck xbxxt txmx
15. totally twilight
16. licorice disaster
17. dumber by the day/ I know dude
18. somucheyeseyeseyes
19. video one
20. guess who’s new skool?
21. lovelylife
22. lackadaisical luv xxx f-u
23. disco sleeping ppl plz

 click on cover to download. thx to ubunoir.
12
Lu
10

nie będzie cyklu w ten weekend

bo muszę zrobić osiemset innych rzeczy. Może wrzucę jakiegoś nocommenta, ale jeśli nawet, to bardziej z obowiązku niż przyjemności. Taki weekend przede mną :(

No chyba, żeby coś się zmieniło. Np. żeby mi się czegoś odechciało i w zamian zachciało właśnie posiedzieć nad wpisem. To nie jest wykluczone oczywiście- życie nas zaskakuje, nieprawdaż?

Prawdaż. Dlatego np. zajawię taki temat jak Astor Bell Remix Project. Rzeczy proponowane przez ten netlabel dość odległe są od emeliksowego , niewyszukanego elektronicznie gustu, jednak wiem, że osoby utalentowane producencko i zarazem lubiące IDM czy pochodne odwiedzają ten blog. No i dla nich ta zajawka.

Nawet myślałem, żeby zapodać na netmuzyce coś na kształt recenzji pierwszej płyty z kolekcji tego netlabela [bo kawałek do zremiksowania jest imo ZAJEBIŚCIE wdzięczny], ale reszta z płyty jakoś mnie nie przekonała… I niech tak zostanie. Kto będzie chciał- sam ją w duchu zrecenzuje. Albo napisze komentarz. Albo i nie.

Co by tu jeszcze dodać? No może to, że znowu zaczął działać w sieci Wojd1- jeden z filarów konającego netaudio.pl [link za chwil kilka wygaśnie], gospodarz bloga CCM. Oprócz serdecznego „łelkam bak!” w gronie [gronku? groniu? groneczku?] polskich netaudioblogerów chciałbym uczcić ziomka skserowaniem z jego włości intrygującego wideła:

pochodzącego z niedawno wydanej w 23 seconds płyty Henrika Jose, oraz zachęcić do tegoż artysty płyty poprzedniej (to ta z 2007) która bardziej mi się podoba. I chociaż miałem ją na dysku od co najmniej roku [może ściemniam, ale tak mi się zdaje] to odkrycia dokonałem dzięki temu właśnie widełu. Czemu bardziej? Jakaś taka świeższa jest, mimo że starsza…

I co by tu jeszcze na koniec? Aha- trwają prace nad nową niesencją. Tym razem czeka Cię niespodzianka, ponieważ powstanie ona w kooprodukcji nie tylko muzyczno-graficznej, ale tym razem muzyczno-muzyczno-graficznej [takie są przynajmniej szeroko zakrojone plany]. Kiedy twór ujrzy światło dzienne? Postaramy się wystartować w pierwszy dzień wiosny, bo to bardzo ciepła ma być niesencja!

Póki co- zabieraj się za remiksowanie albo zasysaj indielektronikę Hosego. Indżoj!

17
Sty
10

no comment #22 [freaky brasiliana]

FluNo Flu do Mundo [foot053]

01. Flutune
02. Cidra e Cigarrinho
03. Costa Quente
04. Rei do Mundo
05. Tambem
06. A Vez do Brasil
07. Madrecita
08. No Flu do Mundo
09. Nortche
10. Vinet San
11. Bobo Alegre
12. Enxao Xa
13. Dia de Chuva

click on cover to download
19
Gru
09

Niesencja #11. The eleventh compilation by netmuzyka.com

Niewiele, baaardzo niewiele osób wie, że ta część Niesencji w sieci pojawiła 17-go marca 2009. 3 kwartały temu. Zero, kompletne zero promocji- może dlatego ściągalność na razie wynosi około 1,5x 0,25x dziennie. Czyli kiepsko.

Natomiast wpis poniższy też leży w netmuzycznym brudnopisie  niewiele krócej- dotychczasowy brak publikacji spowodowany był bowiem tym, że Niesencje miały się usamodzielnić, tj. egzystować jako byt osobny, po zamknięciu netmuzyki nadal przy życiu utrzymywany. Jednak dzieje się inaczej- Niecencja #11 potrzebuje rozpropagowania, zatem wpis wklejam bez zmian, w marcowym oryginale [uwagi jednak będą, to te w nawiasach kwadratowych, zieloną kursywą], zapraszam do czytania, do ściągania i do słuchania- bo WARTO! To jedna z najbardziej udanych moich składanek moim zdaniem…

************************************

Na wstępie Daniel Maze, czyli eksperymentator glitchowy w odsłonie melodyjnej i z gitarką, którego intro do składanki może śmiało przygrywać czytaniu następnego akapitu. W celu odsłuchania owego kawałka onlajn zapraszam na najechanie na link do numeru [w niskim bitrejcie] Ambulance Chase i nieklikanie. Pojawia się plajerek?[no nie, się chyba nie pojawia. mi się w każdym razie nie pojawia] No to plaj i czytaj. I pamiętaj, że to tylko demko, 64kbps. Pamiętaj o tym, bo:

bo na wstępie muszę się wytłumaczyć. Niesencja ta to już powinna być poprzednia, nawet okładka jak poniżej to nie powinna być ta, tylko ta od poprzedniczki. Grubo ponad  pół roku czekało to zjawisko [oczywiście przechodząc metamorfozy] aż się doczekało. A to ostatnie grube pół roku, to jak dobrze popatrzeć… owocowało przeróżnie. Działo się. Dzieje się nadal.

Słuchaj dalej, kawałek Mejza jest zaaaajebisty. I jedyny, w którym nie usłyszysz wokalu. Bo reszta pieśnią stoi, piosenką przede wszystkim. Do wokali się przekonałem bowiem znów. Podobno ludzki gust zmienia się raz na 7 lat- trzymam się tego stwierdzenia i wierzę w nie, serio. W 2002 na wiosnę słuchałem raczej bitu, i to takiego, że DAWAJGOMITU! Też było fajnie ;) No i przeszło. Jestem 7 lat starszy… Ale:

Wiosna, jak wspomniałem nastała (Mejz się nie skończył, co nie? To jeszcze popłynę…) co i rodzi i zdradza i umysł prostuje. Trochę mi naprostowała już- przede wszystkim ustaliłem sam ze sobą, że asertywność niejedno ma imię. Oprócz samego ustalenia nic więcej jak na razie nie wynika, ale wniosek wysnułem niezaprzeczalnie konstruktywny, wobec czego nie ma co się po mnie już więcej spodziewać jakichkolwiek wycieczek intelektualnych. Przynajmniej na tę chwilę.

Maze skończył? To zamykamy plajerka… o tak. I oglądamy okładkę.

I podziwiamy. I zastanawiamy się, co to jest. A to nic jest. To generator kleksów znaleziony w linku u Elvisa + elements mój + photoshop izibrothera na wykończenie. Okładka ma za zadanie cieszyć oko oraz zerwać z rutyną poprzednich dziesięciu, które można w miniaturkach i zestawione podziwiać pod linkiem o wszystko tłumaczącym tytule zamieszczonym w navibarze [na sidebarze, przyp. aut.].

Okładka zlukana? Się podoba? Musi, proszę Ciebie, bo innej nie będzie. Jest ta i szlus. A pod nią, oprócz Daniela Maze znajdziesz (po kolei):

trak drugi: So QuietSeptember z netlabelu Lo-Fi … Rzecz powinna być Ci znana, bo już pisałem o niej. Większość z zamieszczonych na #11 powinna być znana…

trak trzeci: tego masz prawo nie znać. Jon Athans Project to jest mianowicie- pioseneczka Humid in Town w rytmach niezobowiązującego, kiczowatego nieco electro. Z oczywistym podsmaczkiem, znanym z poprzednich niesencji. Bez obciachu.

trak czwarty: Multi-Panel w 20 days (chyba już powszechnie nie zdobycia poza niesencją). Ale rzecz znasz przecież, nie? Mlaskacz na wokalu i akustyk. Fajne. Przedsmak robi do uderzenia, którym jest zdecydowanie

trak piąty: La TartouffadeLouisa Words. Łooo. Ale numer. Wokal pojechany jak z The Fall, chórek kobiecy, żywe instrumenty… Bajka, tylko że lekko pierdolnięta. A po niej:

trak szósty: zaczyna się tak, że testujący selekcję kolo stwierdził „no, to teraz pojechałeś”. BidibopSo Good to See You Again. Zdecydowanie fajny kawałek, uwielbiam go- właśnie za to, że jest tak pozytywnie pojebany. Gdybym miał 18 lat tak właśnie bym grał (gdybym umiał).

trak siódmy: natomiast, to znowu powtórka z rozrywki, czyli czambawłambowate śpiewanie z płyty, którą opisywałem przy innej okazji. Fajna piosenka. A po niej jeszcze inna, niemniej Ci znana-

trak ósmy: Blue Swerver i piłkarz z zajebistym wykończeniem. Spox namber, zawsze czilujący, nawet jeśli nie udało Ci się dorosnąć przed mundialem 2006. Ale to nic. Tę ewidentną stratę zrekompensuje Ci na pewno

trak dziewiąty: czyli Allister Thompson w numerze You Will Return. Grubo pośpiewane, niesympatycznie bym powiedział nawet. Bój się trochę! Ale tylko trochę, bo zaraz potem

trak dziesiąty: Naifloop usłodyczy Twoje skołatane emocje kawałkiem Own Bible… Ale to również chwilowe, potem znów postraszy

trak jedenasty: ten o duchu. CKID to zagrało i zaśpiewało. Nie mylić z CKOD, taką fajną kapelą, że nie wiem. A po gołście w duchu raczej psychodelicznym przyjmij do wiadomości

trak dwunasty: swego czasu już przeze mnie lansowany. Giza. Oj. Teściom kiedyś zapodałem w samochodzie. Nie mogli pozbierać myśli (i chcieli wysiadać w biegu :) Ale Ty nie wysiadaj- przed Tobą:

trak trzynasty: najszczęśliwszy. Ponad 7 minut. Uwielbiam takie dystanse. Zajebisty numer. Znaaaasz, nie gadaj- to Searching z tej płyty. Dobre to, wg mnie po Maze i La Tartouffade kolejny najlepszy wałek na składance. Przekonaj się, daj się ponieść rekurencji sampli i nawarstwianiu traków…

Nawarstwianie traków? Zaraz, przecież to już prawie koniec! Został na koniec Mazur z Kętrzyna; ale zanim On, to wcześniej jeszcze nieco nie-alternatywy, mimo wszystko ujmującej:

trak czternasty: Botany BayThe Crow Song. No ma to coś, co na koniec jednak mi się zawsze podoba… ale. Ale nie mam zdania czemu „ale”. Podoba mi się ten tejm. Co nie znaczy, że rzeczony

trak ostatni: mi się mniej podoba. Tekst mi się podoba. Brzmi jak groźba i jak obietnica. I jest krótki jak trzeba.

Uff… Obiecałem sobie, że na temat niesencji będę pisał dużo. Znudziłem? Mam nadzieję, że nie. Posłuchaj jeszcze raz :)

Wszystkiego stafu jest godzinka i nieco- może się oczywiście kompozycja i kolejność nie podobać… ale uwierz mi- słuchałem i zmieniałem to wszystko (kurwa!) kilkanaście razy.

I już lepiej nie zabrzmi.

Do usłyszenia, ZIPa masz pod okładką.

część dwunasta bardzo niedługo
[enjoy!] Emeliks

18
Gru
09

kobieta na wokalu i para wideł

Jeśli miałbym znowu robić niesencję #08, na co jest już oczywiście za późno, bo tę część kompilacji od dawna można ściągnąć za free [co dotychczas stało się 1.850 razy- jeśli jeszcze jej nie masz, CLICK!] to na pewno zamieścił bym na niej któryś z kawałków Zoe.Leela. Najprawdopodobniej ten z poniższego wideła:

Rewelacja, proszę Ciebie. Tzw. miejskie granie- klubowe nieco, jazzujące niekiedy, z kopem, hiphopem i elektroniczne. Ale- przede wszystkim- wokal żeński: wyrazisty,  pełnokrwisty, zdecydowanie w moich klimatach.

A i sama utalentowana białogłowa jest bardzo przyjemna dla męskiego oka, toteż tym bardziej! Wręcz z tej okazji jeszcze jedno wideło, tym razem mocniejszą nutą wsparte:

No i jak? Spoko to za mało powiedziane- to jest jedna z najlepszych płytek netaudio, które w ostatnim czasie miałem okazję przesłuchać- i Ty musisz to mieć!

Rzecz jest wydana w katalogu netlabelu rec72– tam udaj się w celu dalszej penetracji tematu [i po zipa, o ile jeszcze nie udało Ci się kliknąć w okładkę].

Pozdrawiam i polecam [się na przyszłość ;] – Emeliks aka. Pierre Melą




autor

linki które rządzą

  • Brak