Archive for the 'indie' Category

07
Kwi
11

dużo wideł, jedna płyta, nowe rozdanie

a poza tym- dzięki pożegnaniu się z cyklizmem oraz oczyszczeniu ducha swego poprzednim wpisem czuję się jak po internetowych rekolekcjach.

Zatem ośmielam się stwierdzić, że nie jest źle. Mimo tego, że nie jest też dobrze. Netmuzyka jest po niewielkim katharsis, P. Melą zapodaje z mańki.

i raz

i dwa

i trzy

& click!

24
Lu
11

weekly dose of post-rock 2011 [05/50]

Achievement House – Vol. One

CLICK ON COVER TO DOWNLOAD & ENJOY! ____________________________________

Nadrabiając zaległości… A brsk lepszy od słów setek.

13
Sty
11

facetki

inaczej mówiąc- kobiety, panie, damy, białogłowy, niewiasty lub wręcz baby; czyli płeć nadobna śpiewa dziś na netmuzyce.

Po trzykroć. A klikać należy w okładki, aby centralnie zipami się uraczyć.

______[.1.]______________________________________

Na początek coś z Meksyku, Selma z miasta Guadalajara konkretnie.

Cztery numery popowo-rockowe… i nic więcej nie udało mi się wyszperać. Ani wymyśleć, więc to tyle. Aha- fajna okładka, nie?

______[.2.]______________________________________

Następnie coś z  Hiszpanii, Jenifer Ávila ze stolicy Katalonii.

Dziewięć kawałków zdecydowanie indie-popowych… a więcej- i po polsku!- na magnetoffonie.

______[.3.]______________________________________

Na zakończenie Clytem Scanning– diablica z Paryża, takiego miasta.

Przedstawicielka płci pięknej na złym tripie- trochę slamu, trochę zawodzenia, trochę śpiewu i groźne do tego podkłady pełne dźwięków z koszmaru… Czterokawałkowa rewelacja dla kumających takie klimaty!

+ brysk:

______[…]______________________________________

Indżoj naturalnie. I głosuj proszę na netmuzykę w konkursie na bloga roku 2010– na górze po prawej jest instrukcja… SMS tani jak barszcz lub krem z kury a Twoja złotówka na zbożny cel się złoży! A i podateczek przy okazji nowego roku zapłacisz o 1% wyższy- czy to się nie liczy, że społeczeństwu zrobisz lepiej? Głosuj, mało czasu ;)

Podziękował!

23
Gru
10

merry christmas folks, part 3

I to chyba będzie na tyle tego świątecznego, bo zaczęło mnie mdlić, a jeszcze przecież nawet się nie zaczęło…

Ale żeby zemdliło i Ciebie zapodam kilka razy ten sam masakryczny wałek, w różnych kowerowych przeróbkach, czy jak to tam zwał.

_________________1________________


czyli Dżordż Majkel na modłę indie-singer. Znośne. Zwłaszcza dla miłośników EFTB.

Na Suburban Sprawl Music są świątecznego stuffu dziesiątki. A może i setki- tylko ssać, jak jesteś nieco-tenteges albo coś-nietego.

________2_________________________


czyli Dżordż Majkel na Commodore C64 i na dodatek w remiksie. Zabawny szit na osiem bit.

Rzecz z polecenia Doktora Patryka– wesołych, ziom!

______________________________3___


czyli Dżordż Majkel w wersji lajtowo-punkowej. Pojedyńczy kawałek, zatem bez okładki. KLIK po MP3.

_____________________4____________


czyli Dżordż Majkel poniekąd eksperymentalnie i nieco lo-fi oraz niemal plądrofonicznie.

Bez okładki, bo brak. Zip też niepełny- szperaj na archive.

________5_________________________

Dodatkowo na bandcampie leży sobie kolędowa płyta Lilycove – „Christmaso” i tam Dżordżyk też jest, na popowo i ładnie. Pod numerem osiem.

_________________________________6

A na koniec nie Wham!, tylko życzenia od Pierra Melą dla każdego Ciebie przesłane za pośrednictwem Bubblegum Octopus [tutaj składak].

Poza tym- zwyczajowe ZDROWIA i sakramentalne INDŻOJ! Oraz wesołych i spokojnych!


…czyli edit ;)

20
Gru
10

no comment #37 [minimal acoustic dreams]

BallpenThe Dreams Trilogy

01. The scaffolding dream
02. The sea dream
03. The hometown dream
04. Pass the ball sail the days
05. The tap water dream
06. Serene nightmare
07. Dream episodes
08. The magazine dream
09. Wonderland cowboys
10. Anna Lisa goes to bed
11. The bus stop dream

click on cover to download. 
02
Lip
10

Niesencja #14. The fourteenth compilation by netmuzyka.com

Tym razem nie będę się rozwodził… tj. namiętnie rozpisywał bredząc od rzeczy. Absolutnie konkretnie zamierzam zapodać tę część cyklu, bez długich wstęp…

Uff… Skończyłem czternaste podejście do niesencji. Było jak było, jak kto chce, to sobie może poczytać porzednie wpisy- fakt jest faktem, że niesencja jest gotowa i tym samym zapraszam do:

Oglądania okładki. Podziwiania okładki. Przyglądania się okładce i sycenia nią oczu. Bo jest idealna. Footszak– jesteś boski!

To tylko kadr ze zdjęcia, które miałem na pulpicie przez kilka miesięcy i przez tych kilka miesięcy kombinowałem kompilację właśnie pod tę fotkę. To jest bardzo fajna metoda, doradzam wszystkim składankowiczom! Nikt wam nie powie, że okładka jest od czapy- bo jest przecież wypełnieniem, dopełnieniem i skutecznym zobrazowaniem zawartości- bezdyskusyjnie i wprost!

No a oprócz funkcji estetycznej okładka pełni jeszcze jedną- służy mianowicie do klikania po zipa.

Obiecałem, że będzie do rzeczy? No to teraz plajlista:

01. Pinnö ProjectUntitled Time [link]
02. AbyssToward The Sun [link]
03. StarstarstarBrothers [link]
04. Daniel MazeBloodsucker [link]
05. Jap JapSurrounded By Magic [link]
06. Audio GourmetContinue [link]
07. Musique TLRSo You Turned Away [link]
08. GillicuddySme. Li. Co. [link]
09. MontagAngel, I Will Walk You Home (Unrest Cover) [link]
10. GeeNervePink Fish Signs (Take One) [link]
11. CldscpLook At The Funny Bunny [link]
12. Bird NamesNobody Loves Me [link]
13. D’r SjaakIch Riët Tich Inne Bie [link]
14. GlitterBombShambles [link]
15. Tracky BirthdayBalla! [link]
16. Vernon LenoirSymeon Of The Desert [link]
17. MoonbuggyWonderfull Feeling [link]
18. The Gack Factory OrchestraTiny Little Helicopters Demo [link]
19. The Human ElephantAusland [link]
20. The Golden DawnThe Outcast [link]
21. MequetrefeI Just Wanna Be A Flaming Lips [link]
22. Daisuke MiyataniAoharu Days [link]
23. Onion JackThe Peace Between [link]
24. KakaoNemnogo Sumac [link]
25. Nils HoffmannGoodbye Glamour [link]

Dużo traków? Masa przecież! Ale spokojnie, sporo z nich to tylko miniatury/ wypełniacze/ przeszkadzacze trwające minutę z hakiem. Zamieszczone głównie po to, żeby się nie nudzić… a czasem i po to, żeby pojechać grubo, ale na tyle krótko, żeby nie chciało Ci się wyleźć z wanny i „przewinąć”, czy zgoła- wyłączyć! ;)

Bo jest tu różnie. Momentami jest dziwnie. Z reguły przyjemnie, ale może zaszczypać w oczy… Jednak to pozór, bo w całokształcie kompilacja raczej kąpiel uprzyjemni, niż ją uprzykrzy.

Reasumując- przed Tobą #14 Niesencja kąpielowa, nieklarowna jak woda z mydłem, z wieloma bąbelkami i górą piany. Zdecydowanie nasycona testosteronem, choć z lekką domieszką ciał obcych i niebieskich. Najdłuższa z cyklu- właściwie dłuższa być już nie mogła być, bo by się na audio-CD nie zmieściła [a jest to- mimo wszystko, mimo netaudio- jednak wyznacznik, te 80min].

Wszystko jest odpowiednio polinkowane- zarówno w tym wpisie, jak i w metadanych każdej z 25-ciu plików. Nic nie jest kradzione, nic nie jest nielegalne, nic nie jest niewiarygodne [oprócz samych dźwięków].

Zatem- klikaj w okładkę, pobieraj zipa, rozpakuj sobie i słuchaj!

Za pierwszym razem się zdziwisz. Za drugim- zestresujesz. Za trzecim- zaciekawisz… A potem spróbuj się przy tej kompilacji zrelaksować.

Bo to nie jest kompilacja której można słuchać na wyrywki- trzeba ogarnąć całość klimatu, wtedy jest muzyczne dżakuzi i spa dla trąbek eustachiusza!

Najlepiej w wodzie. Albo- nad wodą, na słońcu… tylko tak, żeby nikt postronny nie słyszał [bo za pierwszym razem Ty się tylko zdziwisz, ale Ci co nie wiedzą co słyszą mogą się po prostu wkurwić ;].

Daj komenta co i jak i indżoj! Bo może przesadzam i jest jednak lajtowo?

15
Maj
10

Kemuzik, składanka pierwsza

Priam swoją składankę dopieszczał długo. To słychać- jest  doskonale wyważona, kolejność nagrań nie jest przypadkowa i kompilacja brzmi spójnie.

Klimat? Nazwał bym go bardzo umiarkowanym. Spokojnie jest, czasem [na szczęście!] słychać jakąś delikatną „czkawkę”… ale potem znowu jest spokojnie. Bardzo spokojnie jest. I ładnie, też bardzo.

A gatunkowo jak? Pop. Raczej alternatywny. Głównie okolice czegoś, co się mianuje „singers-songwriters” ogólnie rzecz biorąc.

Większość wykonawców znałem stąd lub owąd, ale to raczej nie jest dziwne, bo trochę w temacie siedzę… Co może wydawać się dziwne Allison Crowe nie znałem :) Tj. oczywiście obiło mi sie o uszy to nazwisko, ale muzyki nie znałem. I chyba akurat jej utwór mi najmniej odpowiada z całej kompilacji- jakoś nie mogę… I zamykający składankę numer też mnie średnio rajcuje.

A co mnie ujęło? Błyszczy numer Peterloo Massacre [dzięki lekkim zakłóceniom owego wszechogarniającego spokoju chyba oraz dzięki owej „czkawce”]. Po drugie  Tim Fite, niepokojący i minimalistyczny [+”czkawka” ;]. Po trzecie WhiteRoom dzięki inklinacjom jazzowym. Całej tej trójki akurat nie znałem- zaciągnałem więc więcej dzięki zaznajomieniu się. Bo składanki również właśnie po to są!

Po czwarte The Incognito Traveller, ale to akurat wiadomo dlaczego. No i The Black Atlanticskądinąd również wiadomo, łaj…

Reszta nie odstaje, ale niczym szczególnym mnie nie łaskocze.

Podsumowując: gładko [zbyt?], równo, miękko i profesjonalnie. Śmiało ściągnę część następną, warto!

PS. Gdzie jest link? A w okładkę nie łaska kliknąć?

30
Kwi
10

pierwsza składanka Audioterror – Polandia

Jak zapewne da się zauważyć netmuzyka w dniu dzisiejszym przeszła pewne metamorfozy wizerunkowo-funkcjonalne.

Ładnie? No to się cieszę :D

Nowy luk zainauguruje wpis o nowym cyklu netaudio składanek: Audioterror vol. 1  autorstwa Brenislava, znanego z tej strony i z innej strony poniekąd też.

Co na płycie? Polska Muzyka Alternatywna Wyszukana Na Jamendo. Polska, ale raczej nie polskojęzyczna- chyba słowa w moim ojczystym języku można w jednym kawałku namierzyć, ale głowy nie daję- niewyraźne świnie ;)

Po kolei:

01 – michalko wawrzyn – KrishnaMuDub czyli intro w tonacji lajtowego dubu + sample z jakiegoś filmu czy coś… Jeden z moich faworków na niniejszej kompilacji.
02 – dust|box – First sleep czyli mocniejsze pierdnięcie, progresywnie i rockowo.
03 – ZOOid – Smoke czyli rzecz która do mnie absolutnie nie przemawia… ale już np. Wojd1 napisał tak…
04 – Projekt Niewidzialne Swinie – Szum czyli ten rodzynek polskojęzyczny- moje klimaty, elektronika, pani na wokalu… Miłe!
05 – Skala – Wandering czyli temat namber łan! Transowy, psychodeliczny rock- chodzi to ostatnio za mną.
06 – Gentleman! – Your neighbour got your car czyli ja się nie wypowiadam.
07 – Plug&Play – Lost a friend czyli lata 80-te w dwudziestym pierwszym wieku. Daje radę!
08 – Fontanna – Silikonowy worek czyli instrumentalny post-rock.
09 – Under The Table – What can I help you, cockroaches czyli instrumentalny neo-folk.
10 – Red Emprez – You are czyli [… outro, co nie zmienia faktu że jest to przezajebista kapela i na pewno pojawi się w kolejnej odsłonie] jak pisze autor.

No to co? Klikaj w okładkę & indżoj!

19
Gru
09

Niesencja #11. The eleventh compilation by netmuzyka.com

Niewiele, baaardzo niewiele osób wie, że ta część Niesencji w sieci pojawiła 17-go marca 2009. 3 kwartały temu. Zero, kompletne zero promocji- może dlatego ściągalność na razie wynosi około 1,5x 0,25x dziennie. Czyli kiepsko.

Natomiast wpis poniższy też leży w netmuzycznym brudnopisie  niewiele krócej- dotychczasowy brak publikacji spowodowany był bowiem tym, że Niesencje miały się usamodzielnić, tj. egzystować jako byt osobny, po zamknięciu netmuzyki nadal przy życiu utrzymywany. Jednak dzieje się inaczej- Niecencja #11 potrzebuje rozpropagowania, zatem wpis wklejam bez zmian, w marcowym oryginale [uwagi jednak będą, to te w nawiasach kwadratowych, zieloną kursywą], zapraszam do czytania, do ściągania i do słuchania- bo WARTO! To jedna z najbardziej udanych moich składanek moim zdaniem…

************************************

Na wstępie Daniel Maze, czyli eksperymentator glitchowy w odsłonie melodyjnej i z gitarką, którego intro do składanki może śmiało przygrywać czytaniu następnego akapitu. W celu odsłuchania owego kawałka onlajn zapraszam na najechanie na link do numeru [w niskim bitrejcie] Ambulance Chase i nieklikanie. Pojawia się plajerek?[no nie, się chyba nie pojawia. mi się w każdym razie nie pojawia] No to plaj i czytaj. I pamiętaj, że to tylko demko, 64kbps. Pamiętaj o tym, bo:

bo na wstępie muszę się wytłumaczyć. Niesencja ta to już powinna być poprzednia, nawet okładka jak poniżej to nie powinna być ta, tylko ta od poprzedniczki. Grubo ponad  pół roku czekało to zjawisko [oczywiście przechodząc metamorfozy] aż się doczekało. A to ostatnie grube pół roku, to jak dobrze popatrzeć… owocowało przeróżnie. Działo się. Dzieje się nadal.

Słuchaj dalej, kawałek Mejza jest zaaaajebisty. I jedyny, w którym nie usłyszysz wokalu. Bo reszta pieśnią stoi, piosenką przede wszystkim. Do wokali się przekonałem bowiem znów. Podobno ludzki gust zmienia się raz na 7 lat- trzymam się tego stwierdzenia i wierzę w nie, serio. W 2002 na wiosnę słuchałem raczej bitu, i to takiego, że DAWAJGOMITU! Też było fajnie ;) No i przeszło. Jestem 7 lat starszy… Ale:

Wiosna, jak wspomniałem nastała (Mejz się nie skończył, co nie? To jeszcze popłynę…) co i rodzi i zdradza i umysł prostuje. Trochę mi naprostowała już- przede wszystkim ustaliłem sam ze sobą, że asertywność niejedno ma imię. Oprócz samego ustalenia nic więcej jak na razie nie wynika, ale wniosek wysnułem niezaprzeczalnie konstruktywny, wobec czego nie ma co się po mnie już więcej spodziewać jakichkolwiek wycieczek intelektualnych. Przynajmniej na tę chwilę.

Maze skończył? To zamykamy plajerka… o tak. I oglądamy okładkę.

I podziwiamy. I zastanawiamy się, co to jest. A to nic jest. To generator kleksów znaleziony w linku u Elvisa + elements mój + photoshop izibrothera na wykończenie. Okładka ma za zadanie cieszyć oko oraz zerwać z rutyną poprzednich dziesięciu, które można w miniaturkach i zestawione podziwiać pod linkiem o wszystko tłumaczącym tytule zamieszczonym w navibarze [na sidebarze, przyp. aut.].

Okładka zlukana? Się podoba? Musi, proszę Ciebie, bo innej nie będzie. Jest ta i szlus. A pod nią, oprócz Daniela Maze znajdziesz (po kolei):

trak drugi: So QuietSeptember z netlabelu Lo-Fi … Rzecz powinna być Ci znana, bo już pisałem o niej. Większość z zamieszczonych na #11 powinna być znana…

trak trzeci: tego masz prawo nie znać. Jon Athans Project to jest mianowicie- pioseneczka Humid in Town w rytmach niezobowiązującego, kiczowatego nieco electro. Z oczywistym podsmaczkiem, znanym z poprzednich niesencji. Bez obciachu.

trak czwarty: Multi-Panel w 20 days (chyba już powszechnie nie zdobycia poza niesencją). Ale rzecz znasz przecież, nie? Mlaskacz na wokalu i akustyk. Fajne. Przedsmak robi do uderzenia, którym jest zdecydowanie

trak piąty: La TartouffadeLouisa Words. Łooo. Ale numer. Wokal pojechany jak z The Fall, chórek kobiecy, żywe instrumenty… Bajka, tylko że lekko pierdolnięta. A po niej:

trak szósty: zaczyna się tak, że testujący selekcję kolo stwierdził „no, to teraz pojechałeś”. BidibopSo Good to See You Again. Zdecydowanie fajny kawałek, uwielbiam go- właśnie za to, że jest tak pozytywnie pojebany. Gdybym miał 18 lat tak właśnie bym grał (gdybym umiał).

trak siódmy: natomiast, to znowu powtórka z rozrywki, czyli czambawłambowate śpiewanie z płyty, którą opisywałem przy innej okazji. Fajna piosenka. A po niej jeszcze inna, niemniej Ci znana-

trak ósmy: Blue Swerver i piłkarz z zajebistym wykończeniem. Spox namber, zawsze czilujący, nawet jeśli nie udało Ci się dorosnąć przed mundialem 2006. Ale to nic. Tę ewidentną stratę zrekompensuje Ci na pewno

trak dziewiąty: czyli Allister Thompson w numerze You Will Return. Grubo pośpiewane, niesympatycznie bym powiedział nawet. Bój się trochę! Ale tylko trochę, bo zaraz potem

trak dziesiąty: Naifloop usłodyczy Twoje skołatane emocje kawałkiem Own Bible… Ale to również chwilowe, potem znów postraszy

trak jedenasty: ten o duchu. CKID to zagrało i zaśpiewało. Nie mylić z CKOD, taką fajną kapelą, że nie wiem. A po gołście w duchu raczej psychodelicznym przyjmij do wiadomości

trak dwunasty: swego czasu już przeze mnie lansowany. Giza. Oj. Teściom kiedyś zapodałem w samochodzie. Nie mogli pozbierać myśli (i chcieli wysiadać w biegu :) Ale Ty nie wysiadaj- przed Tobą:

trak trzynasty: najszczęśliwszy. Ponad 7 minut. Uwielbiam takie dystanse. Zajebisty numer. Znaaaasz, nie gadaj- to Searching z tej płyty. Dobre to, wg mnie po Maze i La Tartouffade kolejny najlepszy wałek na składance. Przekonaj się, daj się ponieść rekurencji sampli i nawarstwianiu traków…

Nawarstwianie traków? Zaraz, przecież to już prawie koniec! Został na koniec Mazur z Kętrzyna; ale zanim On, to wcześniej jeszcze nieco nie-alternatywy, mimo wszystko ujmującej:

trak czternasty: Botany BayThe Crow Song. No ma to coś, co na koniec jednak mi się zawsze podoba… ale. Ale nie mam zdania czemu „ale”. Podoba mi się ten tejm. Co nie znaczy, że rzeczony

trak ostatni: mi się mniej podoba. Tekst mi się podoba. Brzmi jak groźba i jak obietnica. I jest krótki jak trzeba.

Uff… Obiecałem sobie, że na temat niesencji będę pisał dużo. Znudziłem? Mam nadzieję, że nie. Posłuchaj jeszcze raz :)

Wszystkiego stafu jest godzinka i nieco- może się oczywiście kompozycja i kolejność nie podobać… ale uwierz mi- słuchałem i zmieniałem to wszystko (kurwa!) kilkanaście razy.

I już lepiej nie zabrzmi.

Do usłyszenia, ZIPa masz pod okładką.

część dwunasta bardzo niedługo
[enjoy!] Emeliks

27
List
09

trzy po trzy z jamendo

[1] Kanadyjski indie-jazz-pop: lekutki, poprawnie zagrany, właściwie niemęczący. Po kliknięciu w okładkę znajdziesz się na odpowiedniej stronie.

A do tego jeszcze znalazłem brysk na tubie. On-ci:

***  **   *   **  ***

[2] Polski nu-jazz: nieco eksperymentalny, nowocześnie zaaranżowany, i co ciekawe- równie niemęczący [mnie ;] jak i powyższy pop. A jak klikniesz w okładkę zassać Ci pozwolą!


A poniżej ja pozwolę sobie zacytować kawałeczek recencji z bloga polisz mnie:

[…] w takim “Patrzę przez ambient, oddycham przez dub” słychać całą tonę inspiracji i pomysłów z tytułowym ambientem na czele. W zasadzie wszystkie innowacje są tutaj jedynie niewinnie zarysowanymi plamkami, lecz to właśnie dzięki temu ta muzyka ma w sobie tyle klasy i niebanalności. Głównie “jakiś” rock, psychodela rodem z sześćdziesiątych i grom go wie co jeszcze.

***  **   *   **  ***

[3] Francuskie dub-reggae: otagowano na jamendo m.inn. jako- riddim/ freedom/ dancehall/ ragga/ rootsreggae/ nesta/ reverb. Jak ktoś kuma tę czaczę, niech klika w okładkę!

A niekumatym brysk poniższy zaprezentuje osochozi i jak owi panowie rastamanowie wyglądają!

I generalnie to ja tyle mam na dziś. Do zoba!

12
Gru
08

no comment #18 [polish post-rock]

New Century Classics – New Century Classics EP [iosv008]

01. A Small Misunderstanding
02. Drift Motion
03. Children of an Uncertain Future
04. Congratulate You, Where?
05. Sandbox Love (Artfruit mix)

click on cover to download.
click here to read review. thx to deepgoa.
03
Lip
08

dokładając starań by odciąć ogony cz.1

Zachłysnąłwszy się sukcesem niesencji, które są ostatnio ściągane na potęgę, nie zapominam bynajmniej o sluchaniu netaudio! No i o ssaniu nowości, więc i o miejscu na twardym, którego zaczyna mi powoli brakować.

No i nowy zaczynam cykl [który to już w historii netmuzyki?], jak zawsze dotyczący tego samego- czyszczę dysk, polecam, recenzuję muzykę.

Dziś pojedziemy sobie na literę D. D, jak np. Dog Eared Records. Dziwne, dobre dźwięki dwa razy stamtąd więc popłyną.

Na początek ładnie, ale dziwnie. Ładna grafika, więc większa niż zwykle.

A co to? A żebym ja wiedział… Electro? Psychodeliczny pop-nie-pop? Kwaśne songi? No nie mam pojęcia. Z całym tym netlabelem mam tak- zupełnie niezależna muzyka, całkiem nieklasyfikowalna… Zip jest pod okładką, że wspomnę.

Po te drugie- brzydka okładka, z oślizgłymi rybami.

A to co? Hmmm… Instrumentalne niewiadomoco na przemian z piosenkami kompletnie nie do zanucenia. Ale wszystko tak dziwnie ładne, że aż całkiem niewiarygodne. Kłopot mam z tymi dźwiękami… Zip wiesz gdzie.

Na koniec jeszcze coś- dojcze sound.

Znowu nieidentyfikowalne- electro trip-hop? Jest takie coś? Z wokalami, a jakże… No i kilka literek D ma na okładce! A zip gdzie może być, zgadnij?

Na zakończenie dodam- następny odcinek cyklu również będzie poświęcony literze D.

20
Czer
08

chłopiec ze złamaną nogą

-Elo! Czego słuchasz?
-A… taki tam: niezależny pop.

-I jak, dobry?
-Całkiem. Akustyczny i chłopięcy, czasem elektroniczny i cudaczny. Miejscami nawet z wykopem, ale głównie piosenki.
-A dasz posłuchać?
-Spoks. Masz.

11
Czer
08

na zlewa cz.3

Bateria mi się kończy, nie mam zasilacza pod ręką, zaraz zacznie się mecz, jestem głodny, wkurw mnie szarpie, nie mam siły.

Tak, wiem- tej płycie należy się szersze omówienie, bo ktoś włożył w te dźwięki wiele serca, czas poświęcił i emocjami chciał zarazić.

Ale dziś po prostu- jak ostatnio- słucham raczej wyciszonych, mlaszcząco-akustycznych brzmień.

Zacząłem baczniej zwracać uwagę na wokale.

I jak zawsze- zalecam letarg przy muzyce. Słuchać i słyszeć. Aż do dna, do stuporu.

Transfolmer2063music Netlabel.  Zip.

29
Maj
08

niesencja #08, kobiety, wiosna i ten…

Jak pewnie da się zauważyć- mój blog z zamierzonego „profesjonała” schodzi na tzw. psy, czyli piszę sobie jak mi się podoba, nie zwracając większej uwagi na to, czy komuś jeszcze również. Albo inaczej- zupełnie olewając charakterystykę odwiedzin i kładąc laskę na Twoje upodobania.

Dlaczego? Bo czego bym z sieci nie wyczytał związanego z poprawą statystyk [a są wnioski z onych blogerowi jedynym ratunkiem w przypadku doła odwiedzin, który właśnie zaliczam] to i tak okazuje się, że znane i proponowane wszem rozwiązania mnie nie interesują. Zabiegi poprawiające traffic [wg porad tych, co to mają ponoć heavy traffic] polegają bowiem na lansacji bloga za wszelką cenę i nachalnie, komercjalizacji treści oraz adaptacji do społeczności dwazerowych [już- ponoć- trzyzerowych, sic!].

Dziękuję, jakoś mi nie po drodze. Taki ten blog więc chyba już musi być; bez -acji wyżej dupy nie podskoczę. Półtora roku działalności i nadal jeno kilkadziesiąt odwiedzin dziennie… Kontent jak widać sam się nie broni.

Moja droga/ miły mój! Nie dość, że netmuzyka traktuje o niszy, jaką nadal jest netaudio, to jeszcze nie zapodaję pop’u raczej. Ani rocka stricte. Ani disco zupełnie. Daję TO, CO MOIM ZDANIEM NAJLEPSZE W NECIE. Staram się nie oszukiwać– ani Ciebie, ani siebie.

Dobrze. Tyle tytułem wstępu, [lubię sobie przy pisaniu o niesencjach troszkę popłynąć, -5 punktów dla bloga za przynudzanie, w skali od 1 do 4] teraz natomiast zapraszam do lektury niniejszego wpisu: oto przed Tobą Nowa Niesencja, jak zwykle sprofilowana i miesiącami dopieszczana.

Ale pozwól, że wcześniej jeszcze jedna, mikra dygresja: Niesencje. Po co ja to robię?

Bo zawsze lubiłem składanki! Zawsze trochę czułem się didżejem, natomiast czas pokazał, że nie nadaję się do kręcenia imprez. Natomiast w przypadku selekcji do ściągnięcia słuchasz tej muzyki w samotności: w domciu, samochodzie, na rowerze. Lub nie w samotności, ale na własne życzenie. Lub wcale nie słuchasz, przecież nie nalegam! Natmoast nie możesz mieć mi za złe, że zjebałem imprezę tą swoją nie w temacie muzyką! Poza tym- to Cię nic nie kosztowało!

No to teraz o ósemce: uwielbiam Sade, Portishead lubię [to na początek, bo żona kazała]. Dianę Krall, Angelique Kidjio z przyjemnością. Katowałem Siouxie Sioux. Były czasy 4AD- Dead Can Dance, Cocteau Twins i This Mortal Coil. Przeżyłem fascynację Laurie Andersson, Niną Hagen i napocząłem lekko Diamandę Galas, że o liźnięciu Kate Bush nawet nie wspomnę. Kory jeszcze wczesnej posłuchiwałem, Maanaamu w sensie… Nosowska w późniejszych wcieleniach, Michelle Ndgeocello, czy jak jej tam. Ta laska ze Swans, nie pamiętam i nie chce mi się sprawdzać w guglach jej personaliów. Czasem Ursula Rucker. Rzadziej Ewa Bem. [Czy jak napiszę słowo Doda, to wzrośnie mi słupek? Zobaczymy, co na to gugle ;]. No i wokalistki nu-jazzowe, soulowe, chórki- długo by wymieniać.

Szczerze- zakochany jestem w kobietach. I w ich głosach. I tym razem to właśnie kobiece wokale, oczywiście śpiewająco bezinteresowne zapodaję w 12-kawałkowym, słodko-kwaśnym puddingu. Czemu puddingu? Bo rzecz cała w angielskim lingłydżu.

Nie będę rozważał całości punkt po punkcie- jedno wiedz! Same baby, różne wcielenia; raczej spokojnie– z naciskiem na „raczej” [jak to na niesencjach] i raczej dziwnie, z naciskiem na „dziwnie” [jak to na niesencjach]. Chociaż bez fajerwerków i przyjaźnie. Mdło nawet porcjami, ale uważam, że z umiarem. Bez dreszczy i bez znudzenia- klasyczny produkt miękko-półtwardy.

Co do prawnej strony przedsięwzięcia- tagi mp3 są jednoznaczne; nawet jeśli coś nie istnieje już w sieci- jest link do strony skąd pochodzi/ł oryginał. Jak na razie zdarzyło mi się, że kilka kawałków już nie funkcjonuje poza niesencją, ale nikt się z pretensjami nie zgłasza. Biorę to za dobry omen i robię swoje.

Traklista? A po co? Zassij z archive zipa– po rozpakowaniu wszystko stanie się jasne. Nie chcesz zipa ssać? Odtwórz sobie na last-fm, tam też zapodasz, ale nie w 192 tylko w 128 kbps, i to jeszcze na dodatek nie w jednej paczce. Co kto lubi.

A- tym razem celowo zakończyłem składankę takim tematem, że aż poczujesz się lepiej, gdy zapodasz wszystko jeszcze raz. To troszkę dramatyczne, ale sprawdź to- ostatni numer urywa się tak, że siemasz! Dziwne uczucie, przynajmniej ja tak doznaję.

Na koniec, ale po najważniejsze- okładka, którą widzisz powyżej powstała w aparacie i komputerze niejakiego Footszaka, co w Danii szkolił się i fotki robił [szkoli? robi? nie wiem…]. Dziękuję Footszaku tym samym po raz pięćdziesiąty!

PS. Znalazłem 19-cie dyskietek z moimi kawałkami [tworzonymi na FastTrackerze 2] z roku 1997. Cała późniejsza reszta poszła się jebać- była zgrywana na płytach CD basfa [teraz emtec- nie polecam], z których zlazła po latach powłoka… A szkoda, bo wiele perełek swego czasu skomponowałem [może znajdę jeszcze kasetę?].

Niebawem i o tem! Tymczasem polecam żeń-niesę i o jakiś komentarz poproszę!

22
Lu
08

na leniucha cz.3

Po czołowym zderzeniu z awangardą naszło mnie na alternatywny pop. Bo dlaczego by nie pop? Pop jest dobry na wszystko, a już zwłaszcza ten niezależny. No i znalazłem na twardym niestare dwie płyteczki pewnego duńczyka…

Netlabel: Starving but happy!
Wykonawca: Multi-Panel
Tytuł: M [download please!]
Czas: 11′:45″
Najlepsze utwory: Twenty Days, You’re Still Here
Opis leniucha: minimalnie, nie nachalnie, z wokalami [kobiecy- bjorkopodobny].

Netlabel: Test Tube
Wykonawca: Multi-Panel
Tytuł: The Door [tube108 – download please!]
Czas: 17′:20″
Najlepsze utwory: Radio, August, Combined Organs
Opis leniucha: minimalnie, nie nachalnie, bez wokali [prawie]. Melodyjnie i harmonijnie.

Okładkę do pierwszej z płytek znalazłem jedynie w wielkości nie nadającej się do zamieszczenia na netmuzyce. Takie tam gałęzie na tle błękitnego nieba… Właściwie nie ma nawet o czym mówić. To nara.

27
Gru
07

W sumie zbiorowo po raz pierwszy.

Skoro dookoła wszyscy podsumowują 2007 pod jakimś tam kątem i ja postanowiłem dodać od siebie 3 grosze, a przy okazji zrobić remanent na twardym. Inauguruję więc niniejszym cykl wpisów: co miałem zrecenzować na netmuzyce w mijającym roku a do tej pory nie zrecenzowałem. Minimum treści, minimum formy, minimum wysiłku.
****

One Hour Before The Trip – Demo
Gatunek: grecki post-rock z gracją
Najlepszy numer: As You Were Missing – długi i momentami z przykopem
Label: niezależny
Opis: wszystko, co trzeba w tym gatunku: równo, przyzwoicie, elegancko… i niestety nic więcej.
****

Rotofobia – Demo
Gatunek: polski indie-rock głównie po angielsku
Najlepszy numer: Muszę już iść – może dlatego, że po polsku?
Label: niezależny
Opis: nie mam nic do powiedzenia. Odsyłam do Łukasza Kuśmierza.
****

Clicktrack Compilation.
Gatunek: pomieszanie z poplątaniem
Najlepszy numer: leciutki Freiraum – Fragilefeeling no i niszczący Env – Elcoto
Label: Alpinechic
Opis: skoro sam składam niesencje to nie będę kanibalizował własnego interesu :D Ale kompilacja jest przezacna!
****
Diaspora Sound System – We Are Not Machines
Gatunek: nie całkiem regałowa elektronika
Najlepszy numer: Late Night Sunlight – za wokal męski, acz seksowny bym powiedział
Label: Ajvar Records
Opis: no i właśnie. Tak długo zwlekałem z recenzją, że strona kapeli weszła w stan rekonstrukcji, a plików już nie da się ściągnąć… Najlepszy numer nie mógł znaleźć się na niesencji z uwagi na copyright, więc póki co- pozostaje myspace. A jak nie wierzysz, że taka płyta była, to patrz.
****

Emzk – Sessions #1
Gatunek: płonie Babilon
Najlepszy numer: Wy – jest na piątej niesencji, to wystarczająca rekomendacja?
Label: Afterbeat
Opis: cała sala se przypala
****

The Funky Dragonfly – Dawn In The Puppet Box
Gatunek: groovy-jazzy-funk zza Odry
Najlepszy numer: Worker – za klimat
Label: niezależny
Opis: wokalistka, trębacz, saksofoniści altowy i barytonowy, puzonista, klawiszowiec, perkusista, basista. Ot- taki band.
****
Ciąg dalszy [pewnikiem] nastąpi!

07
Gru
07

Iambic² – Under These Stars, We’ll Sleep Again [laridae031]

Iambic to znaczy jambiczny. Wiersz w sensie. A jamb to nie trochej. Tyle się dowiedziałem przeszukując polski net w poszukiwaniu krajowej recencji tej płyty. Serio- myślałem, że już ją znalazł i opisał jakiś emo-nastolatek na swoim blogu. Ale nic nie znalazłem. Tylko o tych stopach metrycznych poczytałem, choć mądrzejszy od tego nie jestem.

Aha [to miało być na wstępie]- niektóre pliki z tego zipa wieszają mi Winampa. Windows Media Player daje im radę, ale wolałem sobie kolejny raz zrekodować mp3 [polecam RazorLame– właściwie bezstratnie działa] niż używać WMP. A może to wina mojego sprzętu? Ale do rzeczy.

Okładka mówi sama za siebie- muzyka jest deszczowa. I na tym stwierdzeniu powinienem zakończyć recenzję, ponieważ dalej okaże się, że właściwie to ja nie jestem całkiem przekonany do tego typu muzyki… Jest bowiem przeładowana emocjami, za ładna jest, zbyt estetyczna. Momentami cukierkowa. Melancholijna, liryczna, melodramatyczna. Właściwie tylko dwa numery się wybijają na korzyść, szósty z fajnym beate’m i siódmy nienachalnym shoegaze’m. Dobra, ewentualnie jeszcze dwójka. Ale nie są to niesencyjne kawałki.

Mimo wszystko rzecz warta jest uwagi, zwłaszcza jeśli jesteś fanem Sigur Ros czy Mum– wyraźne wpływy obydwu zespołów słychać tu co drugą nutę. To oczywiście nie jest zarzut- zespół jest naprawdę dobry na swoim poletku, post-produkcja też postarała się o szlif. Zasłużone 9/10, chociaż często do tej płyty wracał nie będę- jakoś obce mi są od jakiegoś czasu tego typu emocje. Ale na pewno napiszę jeszcze o jakiejś pozycji z netlabelu Laridae.

Na koniec podróż sentymentalna- najlepszy moim zdaniem kawałek wspomnianego Sigur Ros z płyty Agaetis Byrjun- Anioły chodzące we śnie. Płaczesz?

29
List
07

Niesencja #04. The fourth compilation by netmuzyka.com

No bo nie wiem dlaczego trzecia Niesencja tak marnie się ściąga. No bo co- mówisz, że za bardzo psychodeliczna? Bo mówisz, że no nie, no!? Że za bardzo, że za mało, że co jak co, ale co to, to nie? To ja nie wiem…

Ale cóż; nawet autor okładki do czwartej edycji Niesencji nie za bardzo przepada za tą muzyką… Czyż nie, Maestro vonTrompka? Chociaż to- bardzo proszę- nie przeszkadzało to mu sporządzić przepięknej, zielonej, sennej, odklejonej i gołębiościowej full wypas ilustracji do lirycznej, małoelektronicznej, niepsychodelicznej [no, prawie ;] i wokalno-akustycznej składanki. Zobacz:

Ładne to prawda? A jak posłuchasz, to już zupełnie!

Odnośnie zawartości merytorycznej: spośród netaudiosieczki wyselekcjonowałem 10 prawdziwych smakołyków dźwiękowych, takich raczej ku pokrzepieniu na słotę i mróz niż ku kontemplacji i zasadzeniom wsobnym! Niesencja bieżąca to w przewadze utwory z śpiewnymi głosami utalentowanych mężczyzn oraz, na zakończenie, jednej niemniej utalentowanej białogłowy. Takiej troszkę z „Twin Peaks” Badalamenti‚ego. Jest i ambient, i trip-hop‚u troszkę, ale głównie niezależny, lub jak kto woli- alternatywny pop zanurzony w elektronice okraszonej samymi fajnymi brzmieniami akustycznymi. Favour’ków i smakołyków co niemiara!

[_01] . [eko016] . FaxYou My Little Treasure
[_02] . [mtk140] . STI’ll Meet You There
[_03] . [wm064] . The RabbitsBest Is Geeja
[_04] . [hc091] . Michl BridgeShout
[_05] . [cam049] . BlisaedBeautiful Under All Circumstances
[_06] . [buckram008] . Pasquale’s CollapseDirty Company
[_07] . [tube080] . Post Human EraDescendants
[_08] . [sutemos011] . StockfinsterA Crack In Time
[_09] . [2006] . JoiejoiejoieMulan (magnolia)
[_10] . [iatmp3004] . SonoresJonathan

Pliki jak zwykle leżą na archive i są na licencjach CC. Każdego numeru można posłuchać na blogowym plajerku- wystarczy najechać kursorem na tytuł i klinąć play. Klikając na nazwie artysty przeniesiesz się na odpowiednią podstronę w last.fm– tam znajdziesz więcej utworów do pobrania i odsłuchania.

Serdecznie zapraszam do pobierania  całej kompilacji w zipie, rozpakowanie, wrzucenie jej na słuchawki i podrygiwanie wdzięczne, połączone z przytupywaniem kopytkami. Dziękuję!

09
Maj
07

Slow Emocore. Deszczowo dziś było. 4,5.

Cały dzień na zmianę lało i padało. Czasami zaświeciło słońce, ale zasadniczo pogoda skłaniała do melancholii. No a ja zabrałem się za przesłuchiwanie katalogu hiszpańskiej wytwórni Trastienda… No i pochłonęło mnie na kilka godzin.

Prawie nie słucham gitarowego grania, a już na pewno obcym jest mi gatunek zwany emo. Nawet trudno mi powiedzieć co to takiego jest, to emo… Ale okazało się, że to piękne, liryczne, nastrojowe, przestrzenne plumkanie potrafi idealnie zbudować klimat na cały dzień!

Konkretnie mam na myśli płytę o sygnaturze tr005. Milwaukee. A zwłaszcza pierwszy kawałek. I ostatni. Poniżej linki do poszczególnych numerów- całej płyty w zipie nie ściągaj, plik jest walnięty.

Don´t Want More Goodbyes

Viernes Santo

Piedras

My Road Movie

(sin título)

Muerte de un viajero

27
Mar
07

Muchy-Galanteria. I nie tylko.

 

 

nie mów [Galanteria]

jane fonda [Galanteria]

my favourite disease [Galanteria]

dzwonię [Galanteria]

half of that [Galanteria]

kołobrzeg-świnoujście [Galanteria]

lazarus [Galanteria]

górny taras [Galanteria]

galanteria [Galanteria]

 

 

pędzą po srebrnych szynach pociski na prąd/ kolorowe pochody wjeżdżają na most/ w swoich drogich taksówkach astronauci na niby wiozą do konstelacji bloków/ zaraz zacznie się tysiąc świateł/ zaraz zacznie się biała noc/ może zdążysz to zobaczysz/ jak płonie główny taras/ tylko jak cię odnajdę w takim/ kosmosie z okien, w tej litanii adresów gdzie/ co noc w każdym oknie się trwonią/ i wierzą, że odlecą przez fantastyczne horoskopy/ i że zacznie się tysiąc świateł/ i że zacznie się biała noc/ może zdążysz to zobaczysz/ jak płonie górny taras

najważniejszy dzień [czyli nie tylko]

nieprzytomna z bólu (partia cover) [czyli nie tylko]

big city girl (acoustic) [czyli nie tylko]

brudny śnieg [czyli nie tylko]

 Podsumowując: polish-post-beat-power-puff-dance-punk-youthloud-romantic-garage-pop extravaganza!

23
Lu
07

Mazurskie zioła. Prawie jak wywiad [korespondencyjnie].

witaj! jestem zauroczony Twoją płytą „Witaminy są potrzebne”, którą znalazłem na DiSfish. chciałbym ją na swój sposób „wypromować” na swojej stronie, ale ponieważ staram się, aby odwiedzający mogli pobrać całą płytę bez żadnych perturbacji potrzebuję działający link do pliku… [dalej nie ważne, wszystkie linki już działają- przyp. m-L+x].

dzięki! :-) spoko, nie ma problemu […] mogę Ci podać jeszcze stronę majspejsową gdzie są dwa starsze numery, możesz je zapodać jako bonusy. a jeśli będziesz dodawał jakieś słowo pisane to tylko sprostuję, że słowo „zioła” nie ma nic wspólnego z zieloną roślinką! są to raczej babcine ziółka ;-) 

 

 

ok, dziękuję. brakujący numer okazał się nie mniej wykręcony od pozostałych. płyta bardzo mi przypasowała, trafiła klimatem w mój aktualny nastrój, akuracik późnozimowy…
przy okazji: przyszło mi do głowy, że może sam napisałbyś o tej płycie trochę więcej? jak powstawała, czy wszystko grasz sam, na czym później montujesz […]. przyznam się, że nie ‚siedzę’ w gitarowych gatunkach już od kilku ładnych lat [beat! beat! beat! wiesz o co chodzi ;] więc mam pewne trudności ze zrecenzowaniem Twoich nagrań. tym bardziej było by mi miło zacytować Cię na mojej stronie.

hmm… i co ja mam Ci napisać… pojęcia nie mam…
może zacznę od tego, że ta muzyka nadaje się bardziej na wieczór niż na rano :-) a jak powstaje? cóż… wszystko właściwie nagrywam w domu. siadam do kompa, podłączam mikrofon i próbuję zapodać jakiś tłusty bit… np. kładę mikrofon na podłodze, wkładam na uszy słuchawki, włączam dyskmena i do jakiejkolwiek piosenki tupię sobie nogą w kapciu o podłogę. a że podłoga drewniana, solidna, przedwojenna, to dźwięk dostojny :-)

następnie podłączam do kompa gitę i próbuję coś wymodzić do tego bitu… na ogół po jakichś dwóch minutach wygrywają się te dźwięki, które być powinny. no i nagrywam… i tak na ogół się dzieje… na końcu dodaję trochę efektów, czy to dileja, czy to ekłalizera, czy to jakiś inny dziwny pomagacz :-)

to tak mniej więcej wygląda. ale nie zawsze. gdzieniegdzie słychać żywe bębny; kiedyś nagrałem sobie kamerą wideo dźwięki bębnowe w miejscowym domu kultury po to właśnie, by później je pociąć i zrobić z tego tłusty bit. i tak też wychodzi… następnym razem chcę nagrać bębny na żywo, tak jak mają wyglądać, bez cięć i tym podobnych…

nad niektórymi „tworkami” męczę się miesiącami, żeby któregoś pięknego dnia wszystko bez bólu zakończyć za jednym zamachem, a niekiedy piosenka powstaje w 10 minut od pomyślenia o niej do naciśnięcia przycisku „zapisz” (tak było np. z „bejbi blu”).

 

witamina c
your wife has a beautiful neck cz.2
spanie to snienie, a snienie jest piekne
bobrow zeremie
bejbi blu
tramwaj chorzow katowice
buty i koszule
norma norma
inne witaminy

 

fajnie, dzięki za pomoc, razem łatwiej ;)
a jak byś sklasyfikował tę płytę? do jakiego gatunku ją zaliczysz?
a brzmienie? czy wzorujesz się na jakimś konkretnym wykonawcy?

hmm… słucham bardzo dużo różnej muzyki, najczęściej na wieczornych spacerach po mieście… a obracam się w bardzo szeroko pojętej alternatywie… bosz… nie wiem nawet co wymienić bo jest tego ogrom… wejdź na mojego majspejsa i zobacz jakich mam frjendów :-) od pogodno do młodego polskiego dżezu… a biorąc pod uwagę to, że pogodno to jeden z moich ukochanych polskich zespołów…

no, troszkę różni się to co nagrałem od tego co oni grają, ale jak śpiewa Budyń „muzyka jest wszędzie”. wszystko jest inspiracją; szum wiatru i płacz dziecka za ścianą… zależy jak kto to wykorzysta :-) nie wzoruję się na nikim jakoś tak bezpośrednio, a przynajmniej tak mi się wydaje. ze względu na to, że muzyki jest ilość nieogarniona każdy coś mi do głowy przemyca… a to co nagram jest tego wszystkiego zbiorem. jeśli chodzi o brzmienie chciałbym dorobić się jakiegoś rozpoznawalnego, ale to jeszcze duuuużo pracy…

pogodno, oczywiście! zwłaszcza pierwsza płyta.
serdecznie pozdrawiam! i nie przestawaj!




autor

linki które rządzą

  • Brak