Archiwum dla Czerwiec 2008

30
Czer
08

rzadko ostatnio bywam na wykopie

bo złote czasy tego sajtu bezpowrotnie minęły. Rządzi syf, onetopochodność i naszaklasność. Ale- nadal otrzymuję stamtąd mailem zbiór „wykopów tygodnia” i ostatnio- faktycznie- opad szczeny.

Bardzo lubię takie animacje. A ta jest na dodatek na licencji Creative Commons, tym samym z jeszcze większą przyjemnością prezentuję ją niniejszym. Bo chociaż to jest chore, muzyki właściwie w tym nie ma… to jednak jest to kawał psychodelicznej, niezależnej sztuki!

A jutro już lipiec, a lipiec to urlop, a urlop to konieczność oczywista… Ale jeszcze 3 tygodnie :(

30
Czer
08

Inyi – ~

Coś dla zwolenników Sigur Ros czy Mum. Bardzo ładne 20 minut gitarowo-elektronicznego grania. No i animowana okładka [a pod nią zip…].

A tutaj jeszcze jedna płyta tego szwedzkiego artysty.

27
Czer
08

Lutek solo

„-Jo Lutek!
-No cześć.
-Weź zapodaj jakiś beat!
-Ale jaki?
-Taki kurwa wiesz- przeszywający.”

BEZ GRAFIKI TYM RAZEM, BO TO GWAŁT NA PATRZAŁACH; NETMUZYCZNA ESTETYKA MIĘ NIE POZWALA.

Lutek jest lub nie jest pewnie chory, natomiast na pewno jest lub nie jest za to zdrowo pierdolnięty.

To pewne. Jak to, że mamuty wyginęły.

Sprawdź majspejsa lutkowego, a przede wszystkim numer Z całej pety, który to utwór zapodał swego czasu w swojej audycji Ubunoir. Stamtąd Lutka wyhaczyłem i mnie raz na jakiś czas na nogi twórczość jego stawia.

A więcej krajowej destrukcji dźwiękowej posłuchasz w netlabelu By?em Kobieta.

„2-0-0-8 pamiętna data
to wtedy mieszkałem na warszawskich Kabatach
słuchałem płyt z albumami Kata
czy Ty też miałeś metala za brata?
bo ja nie- słuchałem Kata z własnej woli
chociaż stary burzył się, że mi nie pozwoli”

PS. Jak zaczniesz plonsać to pozdrawiam!

26
Czer
08

rośnie konkurencja niesencji…

! i chwała za to !

Breathe Compilations mianowicie.

! szczerze polecam !

25
Czer
08

znów trochę drumbasu

i to króciutko, bo nie mam czasu.

Wakacje, lato- więc zanurzam się w brzmienia gęste i rozkoszne [choć do urlopu- konieeecznego- jeszcze miesiąc].

PRAWIE żaden dźwięk mi na tej płycie nie przeszkadza- ma być ciasno, ma być ich pełno- więc tak jest! Sample dobrane z gracją, efekty może nie powalają, ale wszystko bardzo porawnie zrealizowane i czuć w tym szkołę fast trackera… prawie ukończoną. Bo Evo Evolver mógłby popracować nieco nad padami, ale czepialstwo w netaudio nie jest fajne, więc na tym recenzję zakończę.

A. Jeszcze tzw. hajlajt, czyli co mnie w tym synkopiczno-technicznym, 27-mio minutowym dziele urzekło najbardziej. Otóż- jak zwykle- najmniej atakująca bębenki kompozycja Eastern Sun. Tak już mam- czilałty lubię, nastroje i spoczyn.

A kibicuję Turcji. Ja coś z tymi Niemcami… Ale serio- zupełnie nie wiem, czemu.

Aha- zip jest pod okładką ;)

23
Czer
08

mistrzostwo europy

Wiesz, co jest moim zdaniem mistrzostwem Europy w składaniu bitu, wrażliwości didżejskiej i genialności warsztatu? I jaki hip-hop jest de best forewa i zawsze i w kółko?

Nie wiesz. No nie, nic z netaudio niestety. To jest to. Remiks całkiem przeciętnego numeru Erika Trufa, zwanego Truffaz’em [genialny uczeń mistrza Davisa, trompka].

Po co Ci ten link? Otóż jakiś czas temu zastanawiałem się, czemu nie zaproponowałem na netmuzyce jeszcze nic z iD.EOLOGY, zapodając w tym samym momencie coś zupełnie niereprezentatywnego z katalogu tego genialnego netlabelu. Łagodnej elektroniki tam bowiem prawie brak. Rządzi hip-hop, rozmaity!

Jest tam go w pytę i ciut. Jako, że nie obcuję z tego typu muzyką na co dzień- nie wiedziałem, co by Ci polecić. Ale- wtem!- składanka! Zaaa… znakomita.

Po niemiecku nieco, ale to w końcu niemiecki netlabel jest [nie lubię języka niemieckiego i nic na to nie poradzę] więc to nie może być zarzut. Choć niemiecki śpiewany/ rapowany nie brzmi mi wcale. Ale nie ma go tam za wiele, więc tym bardziej!

Właściwie to na tyle; ja sobie zapętlę Truffaza z DJ Goo 50x, a Tobie polecam seriofajną składaneczkę. Do ściągnięcia w ZIP‚ie. Ale najpierw odwiedź stronę rilejsa! [jak jest rilejs po niemiecku? Nie ważne, klikaj w okładkę].

Guten Nacht!

20
Czer
08

chłopiec ze złamaną nogą

-Elo! Czego słuchasz?
-A… taki tam: niezależny pop.

-I jak, dobry?
-Całkiem. Akustyczny i chłopięcy, czasem elektroniczny i cudaczny. Miejscami nawet z wykopem, ale głównie piosenki.
-A dasz posłuchać?
-Spoks. Masz.

16
Czer
08

dzisiejszy odcinek sponsoruje litera K

Po pierwsze: KPMP3-011, czyli Sabsidian [znany również jako Sabian, opis trochę po niemiecku] – Inspringtive EP z natlabelu Konsum Productions. Łagodny, jazzujący, atmosferyczny drum’n’bass z żeńskim wokalem, czyli coś, co tygrysy lubią pasjami. Genialnie prezentuje się zwłaszcza kawałek The best I’ve ever had, najbardziej żywiołowy z całej ep’ki. ZIP.

Po drugie: Konfort016, czyli The Incognito Traveller – The Incognito Traveller EP z netlabelu Knfrt Recs. Acid-jazzowo jest, trzeszczą winyle, bass pracuje równiutko, są dęciaki i marakasy, ale przede wszystkim- elektronicznie jest, sampelkowo. A rządzi numer Chalaeur. ZIP.

I po ostatnie: Kafune 2005Kafune, album znaleziony na Jamendo. Jazzowo, a jakże, a jak, i to jak! Bossa Nova na klasyczne instrumentarium i wokale- spokojnie, relaksująco, brazylistycznie. No i wyróżnię utwory I neka, Quero saber oraz Todo dia. ZIP.

Dlaczego? Bo we wszystkich dziś wyróżnionych utworach śpiewają Kobiety, a dzisiejszy odcinek sponsoruje litera K.

Idę Kibicować przed telewizorem.

Koniec.

11
Czer
08

na zlewa cz.3

Bateria mi się kończy, nie mam zasilacza pod ręką, zaraz zacznie się mecz, jestem głodny, wkurw mnie szarpie, nie mam siły.

Tak, wiem- tej płycie należy się szersze omówienie, bo ktoś włożył w te dźwięki wiele serca, czas poświęcił i emocjami chciał zarazić.

Ale dziś po prostu- jak ostatnio- słucham raczej wyciszonych, mlaszcząco-akustycznych brzmień.

Zacząłem baczniej zwracać uwagę na wokale.

I jak zawsze- zalecam letarg przy muzyce. Słuchać i słyszeć. Aż do dna, do stuporu.

Transfolmer2063music Netlabel.  Zip.

09
Czer
08

czy szczenie katalogu „publiqj” cz.2

W ramach nieustającego cyklu pt. „podrzucam Ci rzecz, która chwali netaudio”, tym razem dwa zacne leżaki magazynowe- jednen młodszy, drugi nieco starszy. Oba równe, choć różne- równe, bo równie dobrze możesz posłuchać jednego, drugiego.. jak i obu.

I tym się różnią właśnie.

Krótko, bo gorąco i nie chce mi się: pierwszy leżaczek jest z Test Tube. Kto zna, to wie, że to marka sama dla siebie i nie ma tu gniotów, realizatorskich grzybów i tym podobnych… Podolskich wszechpolskich, psia mać, w mordę żesz, niech mu parchy na beemie wykwitną!

Ech… Dobra- mowa o Platform, czyli duet Rui Gato [laptop, klawisze] oraz Nuno Clímaco Pinto, gitara [fajne pseudonimy, dlatego je piszę]. No i na marginesie – kliknij w fajną stronę flaszową pierwszego z panów. A potem ciągnij ZIP’a.

A co to za muzyka? Elektronika, proszę Ciebie; trochę jazzu, kapka beaciku, nutka orientu [tabla, rzadkość w netaudio- więc pierwszy kawałek z płyty od razu wylądował w poczekalni niesencyjnej] no i wszystko lekko przyprawione niepokornymi eksperymentami. Od połowy lekko nuży, ale co nie nuży?

No to nuży. To ma za zadanie nużyć. Nic nie nuży jak Ambient. I nie mowa tu o ambiencie z cyklu: „tato, kup mi komputer na koniec roku szkolnego, chcę być artystą i będę robił ambient” tylko o Ambiencie mowa tu! Fiński, głęboki i czarodziejski. Juanne Hanhisuanto i prawie 37 minut plam ze stajni Dharmasound. A nie- jakiś Podolski, Klose czy inna przechrzta! Że napomknę, pozwolisz.

Pady i drony. Cztery pory roku [a najlepsza jest wiosna…]. Ssij ZIP’a, ssij, ssij

Odpłynąłem. Dobrze mi się tego słucha.

06
Czer
08

Daniel Maze w pigułce

ale niezupełnie, bo o tym jedynie, czym mię Daniel urzekł. Ale najpierw słowa wprowadzające w temat, czyli…

Wiki: Daniel Maze urodził się gdzieś na nizinach w jakimś obcym kraju, chyba nawet nie tak dawno temu. Zawsze miał smyk do muzy, ponieważ jego matka pracuje jako doradca prezesa mercedesa a ojciec zajmuje się produkcją niszczarek do fujarek. Dziadek był żołnierzem w i strzelał moździeżem, natomiast babka w czasie wojny grała okazyjnie na różnych klekotach. Prababka prowadziła klub nocny przy lotnisku, gdzie poznała pradziadka, czeskiego emigranta politycznego, niegdyś pracownika szczebla wysokiego. Szczenięce lata upłynęły Mazowi na analizie otaczającego go świata dźwięków przeróżnych, co tym samym wykrzywiło jego psychikę i w efekcie zaczął komponować własne utwory, które- gdy dorósł już do klawiatury- zaczął publikować w necie, wyjechawszy w góry.

Serio ;)

Zajmę się pokrótce trzema jego płytami, które znam, lubię i polecam!

Na pierwszy ogień: Treehugger EP wydany w netlabelu 12rec

a właściwie nieprawdopodobnie mię się podobający Ambulance Chase [zawsze lubiłem takie dźwięki], oraz April, również znakomity. A tutaj ZIP albumu.

Potem zaraz: Lifeguard EP wydany przez nieistniejący juz netlabel Eko, ale nadal dostępny w archiwum Semlabel.

No tu rządzi numer What Your Poison… Chyba, przepraszam, znany Ci już z niesencji szóstej? Aaa… Nie ma zip’a :)

Co potem? Niech ja pomyślę… Może Avatar z katalogu Rest?

Konkretnie mam na myśli numer Flamingo Mantra, zacne zewy ambientalne. Zip’a szukasz?

Na koniec- nie wiem, czy wiesz, ale jeśli masz flasha w przeglądarce, to zatrzymaj kursor dłużej przy tytule utworu- ujawni Ci się wspaniale pomyślany odtwarzacz, który zagra Ci z netmuzyki pięknie, bez żadnych pop-up’ów.

A na sam koniec przypomnę- Daniel ma swoją stronę, więc jeśli przypadły Ci do gustu te jego wieczorne pejzaże- klikaj po wiele więcej!

No i miłego, dźwięcznego weekendu!

05
Czer
08

Lansik

Doczekałem się! W tradycyjnych mediach pominięto netmuzykę okrutnie [choć wspomniano na koniec, dlaczego] ale dzięki ostatniej niesencji w pewien sposób można o nas [tj. mojej stronie i o mnie] usłyszeć.

Tutaj, mianowicie; w podkaście Moje małe radio.

Zapraszam do wysłuchania i być może częstszego odwiedzania strony gaduły Wociecha.

Fajnie :)

03
Czer
08

czyszczenie katalogu „publiqj” cz.1

W ryja kopa go i nożem!
Lepiej!
O ile sobie przypominam czytaną we wczesnej młodości książkę [format prawie A3, ilustracje Bohdan Butenko] Joanny Chmielewskiej pt. „Duch”, wiązankę można skomponować w bardziej wysublimowany sposób. Coś na modłę „kurna jego mać z półobrotu kopana żyć w te i nazad z wiaderkiem węgla i drutem kolczastym przez most poniatowskiego ganiana morda!”. Parafraza może nieudolna, ale oryginał woluminu jest w mym domu na chwilę obecną nieosiągalny, gugle nie mówią po takiemu, więc z pamięci pojechałem.

Ale- tak; to w pewien sposób oddaje mój Stan Ducha. Odnośnie nagromadzenia netaudio na komputerze również, choć generalnie odnośnie nagromadzenia ogółem, rzadko [na szczęście!], acz ostatnio nagminnie spotykanych splotów nieprzyjemnych okoliczności materialnych, zawzięcia się na mnie przedmiotów codziennego użytku oraz tego, że właśnie do botwinki wrzuciłem kawałki zjełczałego salami.

Albo zjełczałej salami- niezależnie od płci salami botwinka stała się niejadalna. Niezjadliwa w sensie, suka.

Dobra, żółcią polane, teraz do rzeczy.

Czyszczę katalog „publikqj”. Czyszczę ogólnie netaudio z twardego [czy twardego z netaudio?], bo do wspomnianych 600 pozycji doszło od tamtej pory kolejnych 50 a jeszcze mam w zanadrzu jakieś 200, w katalogach „nieznasz”, „zasys” oraz „+/-” i „-/+”. No i nie nadanżam qrwa, krótko mówiąc.

Toteż tą razą jedynie tytułem wstępu: Mou, proszę Ciebie. Żeby nie było, że tylko miękko ostatnio i bez czochrania- jest tutaj sporo fajnego dryblingu beatem, obcojęzyczą rap-mową i oparami ziołopochodnymi.

A Quiet Bump nazywa się netlabel. Wybitnych parę numerów można znaleźć na pierwszym ich wydawnictwie, czyli

Mou – ###ntain Vibes

oraz siódmym z kolei, tj.

Mou – Memory Recall

I o ile z pierwszej płytki jeden numer znalazł się już na pewnej składance [dobra- na tej, niech Ci będzie], o tyle inny wałek z drugiej płyty wejdzie na niesencję. To znaczy- już wszedł, ale czeka na swoją kolej.

Ech… Za dużo słów, znowu zapodałem ledwie jedną setną ze zbiorów… To już chyba taka choroba, co ja mogę? Lekarza!




autor

linki które rządzą

  • Brak